Olender Sól nie miał w rundzie jesiennej wysoko zawieszonej poprzeczki. Trener Mirosław Król wyznaczył swoim podopiecznym plan w postaci zdobycia piętnastu punktów. I ten cel został zrealizowany w stu procentach.
– Na więcej nie mogłem liczyć, bo wiedziałem, z jakimi trudnościami przyszło nam się zmierzyć. Objąłem Olendra na tydzień przed pierwszą kolejką. Drużyna miała grać w klasie B bez trenera. Do gry w klasie A była kompletnie nieprzygotowana. Brakowało zawodników, latem nie było treningów. Mocno wahałem się, czy podjąć się pracy w Soli. Zaryzykowałem. I nie żałuję – mówi trener Król.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze