W weekend podczas przygotowania obiadu przez okno w kuchni zauważyłam kobietę. Staruszka o lasce z maseczką na twarzy wyszła z bloku, żeby zerwać sobie gałązkę forsycji. Ogarnął mnie tak przejmujący smutek, polały się łzy. Poczułam tak wzmożony żal, że mimo tego wszystkiego czego doświadczamy na co dzień, spotkała nas jeszcze ta izolacja od swoich bliskich. Dla niektórych pewnie jeszcze wyjątkowa samotność i to wszystko uosobiła we mnie ta staruszka, która chciała zabrać do domu tę radosną gałązkę.
***
Podobno, aby być szczęśliwymi, nie należy zamartwiać się rzeczami, na które nie mamy wpływu i tak po części jest w tym przypadku. Nasza rzeczywistość zmieniła się w momencie. Czy wróci to, co było kiedyś? Myślę, że nie. Musimy wiele rzeczy zweryfikować i przystosować się do nowych warunków. To, co teraz wydaje nam się jakąś wyjątkową sytuacją, kiedyś będzie codziennością i my się do tego przystosujemy. Jednemu zajmie to mniej, drugiemu więcej czasu, ale każdy w końcu to zaakceptuje. Nie wiem czy ktokolwiek z nas wyobrażał sobie taką sytuację, ale ona się dzieje na naszych oczach, a my jesteśmy jej realnymi uczestnikami. Ja chciałabym się obudzić i pomyśleć, że to był tylko sen, ale tak nie jest.
***
Teraz nie możemy być słabi musimy być silni dla siebie, swoich bliskich, wspierać się wzajemnie. Każdy tej siły musi szukać sam. Jedni znajdą ją w modlitwie, Bogu, inni w medytacji, jeszcze inni w treningu fizycznym. Ja staram się łączyć te elementy, bo mnie to pomaga. Modlitwa pomaga odzyskać wewnętrzny spokój, ćwiczenia fizyczne pomagają zmęczyć organizm i na chwilę skupić myśli na czymś innym. Rozmowa z samym sobą daje poczucie, że mam władzę sprawczą nad jakimś małym elementem mojego życia. Czytanie pomaga mi wejść w życie bohaterów powieści i chociaż przez chwilę żyć ich życiem. Może warto wykorzystać ten czas dla siebie, a nawet bez może, tylko na pewno warto.
***
Zawsze jestem osobą uśmiechniętą i pełną dobrej energii, chociaż czasami myślę sobie, że już nie dam rady. Wtedy przypominam sobie jak ktoś mi kiedyś powiedział, że jestem silna. Staram się mocno w to wierzyć. Staram się negatywnie nie nakręcać. Nie oglądać i nie czytać za dużo informacji. Kontaktować z osobami, które są pozytywne, a nie wampirami energetycznymi, które jeszcze mi odbiorą energię. Zawsze unikałam takich osób, a w obecnej sytuacji jest to tym bardziej uzasadnione.
***
Pamiętam, że zawsze na niedzielę mama piekła ciasto i w domu rozchodził się jego zapach. W związku z tym, że na tę chwilę został nam kontakt online, możemy się zobaczyć, usłyszeć, ale zapachu ciasta pieczonego przez mamę nie poczuję, więc piekę sama. Codziennie jest czas na dobrą książkę, bo to odpręża. Jak również od początku izolacji w moim codziennym harmonogramie znalazła się godzina na ćwiczenia. Sama jestem zaskoczona, że moja mobilizacja nie spada, ale chyba stało się to już moim przyzwyczajeniem. Wychowałam się na wsi i tęsknię za swobodą, własnym ogrodem. Szczególnie teraz, podczas ograniczenia wychodzenia, się za tym tęskni, za tą nieskrępowaną niczym swobodą. W ciągu tygodnia jest trochę lepiej, bo każdy ma jakieś obowiązki, ale kiedy przychodzi weekend, nastaje większa cisza. Zawsze przed blokiem było słychać dzieci, które bawiły się na placu zabaw. Teraz słychać ptaki.
***
Tak bardzo staram się nie dać negatywnemu myśleniu. Kiedy pojawiają się takie myśli, zagłuszyć je w sobie. W końcu świat jest piękny. Ludzi połączyła jakaś solidarność, każdy próbuje pomóc na swój sposób i to jest wspaniałe. Od zawsze pisałam pamiętniki. Marzę o napisaniu własnej książki, ale jakoś nigdy nie było na to odpowiedniego czasu albo za mało motywacji. Zawsze znalazło się coś ważniejszego, tłumaczyłam się brakiem czasu, zresztą wiele rzeczy odpuszczałam usprawiedliwiając się, że nie mam na to czasu. Widocznie nie warto niczego odkładać na potem, tylko realizować się tu i teraz. Sięgać po swoje marzenia, nawet jak się nie uda, to nie zarzucę sobie, że nie próbowałam.
***
Każde doświadczenie i każda osoba, którą spotykamy na swojej drodze jest po coś i czegoś ma nas nauczyć. Tak też staram się traktować to doświadczenie. Dbajmy o siebie, o swoje samopoczucie, o relacje z bliskimi. Ważne jest, aby nasi bliscy znali nasze obawy i odczucia i wzajemnie je szanowali, dla naszego spokoju ducha. Jeżeli ma mnie uspokoić codzienne pranie ręczników, to niech nikt mi nie wylicza ile zrobię prań w tygodniu. Jeżeli ja mam się poczuć lepiej i dzięki temu zaspokoić swoją potrzebę bezpieczeństwa, to w tym momencie jest dla mnie niezbędne. Nie możemy dać się zwariować, ale tak jak niespotykana jest to dla nas sytuacja, tak też nasze zachowania mogą odbiegać od codziennej normy. Jak każdy chciałabym normalności. To teraz często powtarzane słowo, chociaż pewnie każdy z nas inaczej by ją sobie zdefiniował.
***
Na początku akcja działa się daleko, potem coraz bliżej... bliżej... i dosięgnęła w mniejszym lub większym stopniu każdego z nas. Nie możemy zarzucić, że to jest niesprawiedliwe. Nie możemy się przed tym ukryć, bo jest na całym świecie. Pozostaje nam się z tym zmierzyć. Niektóre momenty w naszym życiu dzieją się z zaskoczenia, nie mamy możliwości przygotować się do nich. Tak jest właśnie tym razem. Nie byliśmy na to przygotowani, a jednak to się stało i musimy się z tym jakoś uporać. Krok po kroku przejść przez to wszyscy razem, z siłą i ufnością, pełni nadziei, że będzie lepiej.
Pandemia koronawirusa jest czymś, z czym w tak wielkiej skali nie mieliśmy jeszcze do czynienia. Podzielcie się swoimi refleksjami, napiszcie o tym, jak teraz wygląda wasze życie. Wasze zapiski opublikujemy na łamach "Kroniki Tygodnia". W ten sposób powstanie pamiętnik trudnych czasów pandemii.
Niespodziewanie dopadła nas trudna rzeczywistość. Zmieniło się wszystko, do czego byliśmy przyzwyczajeni, wszystko, co było zwyczajne, pewne i oczywiste. Podzielcie się swoimi refleksjami, napiszcie o tym, czego boicie się najbardziej, o tym jak sobie teraz radzicie, czego Wam brakuje, o tym, co Was złości i o tym, wobec czego jesteście bezradni. Piszcie o rzeczach trudnych i tych z pozoru błahych. O wielkich smutkach i małych radościach. O tym jak wyglądał Wasz ostatni tydzień, a może kilka dni.
Zapisy Waszych przeżyć opublikujemy w papierowym wydaniu "Kroniki Tygodnia". Prosimy o teksty w objętości do 5 tys. znaków. Można je wysyłać za pośrednictwem fejsbukowego profilu "Kroniki", na adres [email protected] lub pocztą tradycyjną pod adres: "Kronika Tygodnia", 22-400 Zamość, ul. Żeromskiego 3.
Dla autorów będą nagrody. Rozdamy je, kiedy minie zagrożenie związane z pandemią koronawirusa.
Napisz komentarz
Komentarze