Do tego siedem bramek w trzy kwadranse w derbach Trójmiasta. Znaki szczególne Ekstraklasy mają się więc dobrze nawet w czasach pandemicznych. Patrząc ukradkiem na gole Roberta Lewandowskiego i jego kolegów z Bayernu, widać wyraźnie, że zaraza nie zaszkodziła też Bundeslidze.
Wkrótce na trybuny mają wrócić kibice. O Zbigniewie Bońku myśleć i mówić można różnie, ale nikt nie ma prawa zaprzeczyć faktowi, że jako szef PZPN jest bardzo skuteczny. A nawet skuteczniejszy niż pewnie sam myślał, czego dowodzi decyzja o wpuszczeniu na trybuny kibiców. Na razie tylko stadiony będą mogły wypełnić się w 25%, ale w okolicznościach koronawirusowych to i tak bardzo dużo. Nie mam pojęcia, jaki będzie tego efekt, szczególnie w odniesieniu do reżimu sanitarnego. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że kibice zbyt dosłownie nie potraktują owych 25% pojemności i żaden z nich nie okaże się ćwierćmózgiem.
Skończę cytatem ze śp. Jerzego Pilcha ("Miasto utrapienia"): Przez całe dzieciństwo, a może i później, byłem absolutnie pewien, że Polska jest odwieczną piłkarską potęgą oraz że Papież zawsze jest Polakiem. Dobrze wierzyć w to, choćby przez krótki czas...
Napisz komentarz
Komentarze