Był wtorek, 8 września. Kobieta odebrała telefon od mężczyzny, który powiedział, że jest funkcjonariuszem Centralnego Biura Antykorupcyjnego i realizuje akcję wymierzoną w ludzi, którzy wyłudzają kredyty bankowe. Aby się uwiarygodnić, rozmówca poradził kobiecie wybranie numeru 997, pod którym mogła potwierdzić jego tożsamość.
CZYTAJ TAKŻE: DAŁ SIĘ NABRAĆ, WYPROWADZILI MU Z KONTA 180 TYS. ZŁ
56-latka, nie przerywając rozmowy, połączyła się ze wskazanym numerem i od "pracownika komendy" usłyszała, że wszystko jest w porządku, a akcja jest legalna. Później pierwszy z mężczyzn poprosił o pomoc w realizacji: kobieta miała przelać na wskazane konto 55 tys. zł.
Mieszkanka gminy Zamość pojechała do banku i wydała dyspozycję przelewu.
– Oszust jeszcze kilkukrotnie telefonował informując, że akcja trwa, pytał również, czy otrzymała z banku jakieś wiadomości oraz czy zachowała dyskrecję – relacjonuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Kobieta nabrała podejrzeń dopiero w momencie, kiedy oszust poprosił o dokumenty określające jej dochody. Zatelefonowała na nr alarmowy 112. Tam usłyszała, że prawdopodobnie została oszukana, więc błyskawicznie skontaktowała się z bankiem i zablokowała swoje konta. Zgłosiła też sprawę policji. Okazało się, że poza zleconym przez nią przelewem 55 tys. zł z rachunku dokonano jeszcze jednego na 11 tys. zł.
– Powiadomieni o oszustwie policjanci z zamojskiej komendy, współpracując przy tego typu przestępstwach z bankami, natychmiast zareagowali. O oszustwie powiadomili banki, dzięki temu zdecydowana większość pieniędzy została zablokowana i oszczędności 56-latki nie trafiły do przestępcy – podsumowuje Krukowska-Bubiło.
Napisz komentarz
Komentarze