Szczęściu najlepiej pomóc. W 6 min na rajd prawym skrzydłem zdecydował się Anton Lucyk, a ostre dośrodkowanie na krótki słupek próbował przeciąć Grzegorz Mulawa. Były gracz Łady interweniował jednak niefortunnie, pakując piłkę do własnej bramki.
– Prowadzeni nieco nas uśpiło i niepotrzebnie oddaliśmy inicjatywę Powiślakowi – relacjonuje kolejne fragmenty spotkania II trener Hetmana Piotr Welcz.
Gospodarze wypracowali sobie trzy bramkowe okazje, ale za każdym razem znakomicie w naszej bramce spisywał się Patryk Kierepka. Koledzy z drużyny z uznaniem poklepywali go plecach, a w 48 min musieli już zamojskiego golkipera wyściskać. Sekundy wcześniej Kierepka obronił bowiem rzut karny wykonywany przez Sławomira Rudzikowskiego.
– Jedenastka była bezdyskusyjna. Łukasz Bubeła i Błażej Omański wzięli napastnika z Końskowoli w kleszcze i sędzia nie miał wyjścia – mówi Welcz. – Patryk wyczuł na szczęście strzelca, który uderzył w prawy dolny róg – dodaje.
Cały artykuł w papierowym wydaniu "Kroniki Tygodnia".
Napisz komentarz
Komentarze