Relacja została odnaleziona w październiku 2008 r. przez ks. Romana Marszalca podczas remontu dachu i wieży Sanktuarium Maryjnego w Krasnobrodzie. Był to ocalały cudem list, który umieszczono w tzw. nowej bani (kosztowała 583 ruble i 10 kopiejek), czyli kopule znajdującej się pod krzyżem na szczycie świątyni.
Dokument datowano na 24 września 1864 r. Tekst powstał na białym, grubym papierze o formacie 21 na 37 cm. Jest wzruszający. Pięknym, staropolskim językiem opisuje ówczesną, tragiczną sytuację polityczną kraju oraz powstańczą gehennę.
Ile ran w sercu Polak nosił
„Boże zachowaj i broń każdego z żyjących, aby nie patrzył na czasy opłakania godne, jakich my się doczekali i w jakich żyjemy, bo oto patrzyliśmy na potoki krwi braci naszych niewinnie przelanej, patrzyliśmy i patrzymy na prześladowania i ucisk Świętego Kościoła Rzymskokatolickiego, opłakiwaliśmy tysiące Braci naszych, wyrwanych z łona rodzin i pędzonych w lodowe kraje północy, Sybiru, Kamczatki” – pisał w liście ks. Turzyniecki. „Patrzyliśmy na panów i magnatów polskich jako na wyrodnych synów swoich Naddziadów (czyli pradziadów) i Ojczyzny, albowiem kiedy Kraj potrzebował ich rady i pomocy, ci po największej części powynosili się za granicę (...). Patrzyliśmy na obałamuconych włościan, których uciemiężali niektórzy panowie: korzystając z ich poddaństwa, przez co zaszczepili w ich sercach nienawiść ku sobie, i ten nieludzki przedział pomiędzy panem, a chłopkiem nachylił Kraj do upadku”.
Dużo, dużo więcej dowiesz się czytając ten artykuł w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze