W Poturzynie nie ma już szkoły jego imienia, nie wybudowano jeszcze Centrum Promocji Wsi, które to imię ma nosić. Tylko przy dawnym budynku szkoły nadal stoi pomnik, a muzyka Fryderyka Chopina brzmi w sercu wójta.
Poturzyn bez Fryderyka Chopina to nie byłby ten sam Poturzyn – powiada Dariusz Kozłowski, wójt gminy Telatyn. Wspomina też o Tytusie Woyciechowskim. Te dwa nazwiska są z Poturzynem związane nierozerwalnie. W XIX wieku gospodarował tu Tytus Woyciechowski, właściciel ziemski, pionier nowoczesnego rolnictwa, przemysłowiec, który w 1840 r. wybudował jedną z pierwszych na Lubelszczyźnie cukrowni. Jego przyjacielem był Fryderyk Chopin. Obaj poznali się kiedy byli uczniami warszawskiego liceum. Ich młodzieńcza przyjaźń przetrwała. W lipcu 1830 roku kompozytor odwiedził przyjaciela w Poturzynie. Spędził tam dwa tygodnie. Zamieszkał we dworze. Grywał na fortepianie, chłonął miejscowy folklor.
Opuścił Poturzyn na wieść o tym, że jego ukochana, śpiewaczka Konstancja Gładkowska, wystąpi w Teatrze Narodowym w Warszawie. Cztery miesiące później wybuchło powstanie listopadowe, a Chopin wyjechał za granicę. Do kraju już nie wrócił.
Więcej na ten temat tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze