Nazywam się Andrzej Bartoszkiewicz, zajmuję się od wielu lat gospodarką odpadami komunalnymi. Z informacji prasowych i rozmów z pracownikami UM Zamościa dowiedziałem się, że miasto napisało projekt i dostało dotację w wysokości 4 miliony PLN na zakup tzw. "inteligentnych pojemników".
Zamość: Technologia w śmietniku. To już wkrótce
Z artykułu w linku powyżej dowiedziałem się, że już 11 bm. zostanie podpisana umowa na realizację tego zadania.
Myślę, że mimo otrzymanej dotacji nie powinno nastąpić podpisanie tej umowy, bo proponowane rozwiązanie nie zapewnia w praktyce celu, jakim jest indywidualne rozliczenie efektów segregacji w zabudowie blokowej. Mimo naklejania indywidualnych kodów kreskowych na woreczki z wysegregowaną frakcją w każdym mieszkaniu, to w praktyce, aby skutecznie poszukać tych źle segregujących należy przed wrzuceniem odpadów do śmieciarki zajrzeć do każdego woreczka i po stwierdzeniu niewłaściwej segregacji za pomocą czytnika stwierdzić, która to posesja. Taki stały "ręczny" monitoring w praktyce jest tak drogi, że eliminuje tego typu rozwiązanie, nawet w praktyce losowy monitoring jest tak drogi i nie możliwy do wykonania, bo uziemia śmieciarki na długie przerwy w pracy, a to kolejne koszty.
Opisywany system zakłada obowiązkowe umieszczanie każdej frakcji w woreczkach i naklejanie kodu kreskowego. Odpady bio należy wrzucać do brązowego pojemnika, ale bez worków, bo z workami foliowymi są nieprzydatne do kompostowni i biogazowni. Frakcja bio z woreczkami jest frakcją zmieszaną. Ta frakcja to minimum 40% masy odpadów.
Czy w tej sytuacji, mimo dotacji ma jakiekolwiek uzasadnienie kupowanie pojemników - praktycznie głównie obudów do pojemników, których cena za jedno gniazdo segregacyjne wynosi około 600 000 PLN? W praktyce dzięki tym pojemnikom 40% masy odpadów staje się odpadem zmieszanym, bo jak wcześniej pisałem te odpady są w workach ze względu na kod kreskowy. Po załadowaniu do śmieciarki ze względu jej pracę ściskanie załadunku połączone z obracaniem załadunku nie jest możliwe zweryfikowanie indywidualnej segregacji na instalacji zbiorczej.
Czy chodzi o to, aby mieszkańcy mieli drożej i więcej obowiązków?
Czy jedyną zaletą tego rozwiązania jest jego kosmiczna cena? Czy naprawdę od czasów "Misia" Barei nic się nie zmieniło - miś musi być drogi ...
Swoje racje Andrzej Bartoszkiewicz przedstawił również w prezentacji, która dostępna jest TUTAJ.
Napisz komentarz
Komentarze