Można było odstać swoje w kolejce, by po kilku godzinach w poczekalni dowiedzieć się, że z badań nici. Nie dało się też umówić na zleconą wizytę, skorzystać z już umówionej, ale też przełożyć jej terminu. To trwało kilka ładnych dni, a pacjentów kosztowało mnóstwo nerwów.
Czytaj także: E-szpital papieski w Zamościu
Skandal! – tak sytuację, do której w zeszłym tygodniu doszło w zamojskim szpitalu "papieskim" krótko oceniła pani Joanna z Zamościa. Nasza czytelniczka na badania do szpitalnego laboratorium z e-skierowaniem wybrała się we wtorek, 19 października. – Jak inni siedziałam i czekałam w kolejce, dobre kilka godzin. W pewnym momencie wyszła jedna z pracownic i zakomunikowała, że osoby z elektronicznymi skierowaniami nie skorzystają z badań, bo padł system. Ja i kilkadziesiąt innych osób musieliśmy sobie po prostu pójść, bo nikt nie umiał powiedzieć, kiedy wszystko zacznie funkcjonować – opowiada zamościanka.
Czytaj także: Szpital zapłaci za zakażenie żółtaczką
Z umówionej wizyty u endokrynologa również nie mogła skorzystać. Powód ten sam. I ta sama odpowiedź na pytanie, kiedy będzie kolejny termin: nie wiadomo, bo system nie działa.
Po sygnale od pani Joanny, na naszym facebookowym profilu zapytaliśmy czy inni też mieli takie problemy. Odpowiedzi były oczywiście twierdzące.
Z jakimi problemami spotkali się pacjenci? Co na to szpital? Szczegóły w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze