Stopa bezrobocia w listopadzie wyniosła 5,4 procent i była niższa niż miesiąc wcześniej 0,1 pkt procentowy. Oznacza to, że bez zatrudnienia jest 900 tys. Polaków. Zaskakujący jest także fakt, że takie dane dotyczą okresu jesienno-zimowego, kiedy z reguły w urzędach pracy rejestruje się więcej osób. Wynika to zakończenia okresu prac sezonowych i przestoju w budowlance. Teraz jednak takiej tendencji nie ma.
Co więcej, Polski Instytut Ekonomiczny w raporcie, w którym eksperci przewidują zmiany gospodarcze w 2022 roku, zwiastuje, że stopa bezrobocia powinna spaść do 5 procent. To wskaźnik niższy niż przed pandemią koronawirusa. „Dalsze spadki nastąpią w 2023 r., chociaż ich skala będzie umiarkowana. Silniejszym spadkom bezrobocia sprzyja przechodzenie na emeryturę większej liczby starszych pracowników – część bezrobotnych zastąpi pracowników osiągających wiek emerytalny, a część przejdzie do bierności zawodowej” – podaje PIE i prognozuje, że w gospodarce ma się pojawić około 80 tys. nowych etatów.
Oznacza to zatem, że pracownicy będą mogli przebierać w ofertach zatrudnienia. Gdzie szukać pracy? Eksperci wymieniają kilka branż. Wśród nich jest IT, która od lat cierpi na deficyt pracowników. Potrzebni są i będą także osoby do sektora telekomunikacji, produkcji przemysłowej oraz nadal pracownicy niższego szczebla, ale z konkretnym wykształceniem:
- Hydraulicy,
- Murarze,
- Glazurnicy,
- Elektrycy,
- Tynkarze.
Duże zapotrzebowanie występuje w logistyce, a konkretnie w firmach kurierskich. Ma to związek z silnym rozwojem sektora e-comerce, czyli zakupów przez Internet. Polacy w sieci kupują coraz więcej, a ktoś te przesyłki musi dostarczyć. W okresie świąteczno-noworocznym wyraźnie było widać deficyty w tej branży, kiedy klient na zamówioną przesyłkę musiał czekać dłużej niż zwykle.
Poszukiwani są także pracownicy do magazynów. Polska staje się na tym polu potężnym rynkiem. Miniony rok był pod tym względem rekordowy, a powierzchnia magazynowa liczy już 23 mln metrów kwadratowych. Przy czym pustostany to mniej niż 5 procent. Szacunki wskazują, że tylko w ciągu pierwszego sześciu miesięcy tego roku zostanie osiągnięty poziom 25 mln mkw.
Znacznie gorzej wygląda sytuacja w gastronomii i hotelarstwie. Właścicielom takich obiektów trudno jest cokolwiek planować przez niestabilną sytuację pandemiczną i groźbę wprowadzania kolejnych obostrzeń sanitarnych.
Cała ta sytuacja stawia pracodawców w trudnej sytuacji, a pogarsza ją presja płacowa. Pracownicy chcą zarabiać coraz więcej, a cześć z nich (około 2 mln osób w całej Polsce) wręcz musi otrzymywać wyższą pensję przez zwiększenie ustawowej płacy minimalnej. Nie bez znaczenia jest także inflacja i wzrost cen towarów i usług.
„Taka pętla to składowa dwóch czynników. Pierwszym jest niedobór pracowników, który skutkuje wzrostem kosztów pracy i podwyżkami cen. Drugim jest presja na podwyżki wynikająca z oczekiwania wysokiej inflacji” – opisuje Polski Instytut Ekonomiczny.
Napisz komentarz
Komentarze