Od pierwszej minuty na murawie mieliśmy dwóch bokserów wagi ciężkiej, a gdyby wszystkie ciosy sięgnęły celu, wynik tej potyczki mógłby oscylować wokół remisu, ale dwubramkowego.
– Jestem pełen szacunku dla Roztocza i Jarka Czarnieckiego. Graliśmy z zespołem, który nie chował się za podwójna gardą, lecz podjął walkę. Po kilku minutach było już wiadomo, że w tym pojedynku nikt nie chce remisu – powiedział Bogdan Antolak.
Losy tego dramatycznego meczu rozstrzygnęły się w doliczonym czasie gry. Łukasz Kornas znalazł się w sytuacji sam na sam z Wojciechem Markowiczem, ale bramkarz gości obronił uderzenie. W odwecie Arkadiusz Kusiak wykonał wyrok, trafiając po długim rogu.
Cały artykuł w papierowym wydaniu "Kroniki Tygodnia".
Napisz komentarz
Komentarze