9 listopada oskarżona została uniewinniona od zarzutu znieważenia zwłok (według sądu, celem oskarżonej było ukrycie zwłok, a nie ich znieważenie) i złagodził jej karę łączną z 25 do 16 lat pozbawienia wolności. Jak nas poinformował Jerzy Piotr Daniluk, prezes Sądu Apelacyjnego w Lublinie, warunkowe przedterminowe zwolnienie może nastąpić nie wcześniej niż po upływie 12 lat pobytu w więzieniu.
Sąd Apelacyjny w Lublinie nie tylko złagodził wyrok Justynie K., ale też uchylił wyrok wobec jej ojca, skazanego w pierwszej instancji za składanie fałszywych zeznań i przekazał sprawę Stanisława K. do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Janowie Lubelskim.
Stopy obok ciała
O tej brutalnej zbrodni pisaliśmy obszernie na łamach „Kroniki Tygodnia”. Przypomnijmy, że na przykryte do połowy wykładziną zwłoki natknął się 25 kwietnia 2019 r. rolnik, który na skraju lasu w Wierzchowiskach Pierwszych (pow. janowski) wykonywał prace polowe. W pobliżu ciała znajdowały się odcięte stopy – w skarpetkach i butach, znaleziono też m.in. telefon komórkowy, siekierę, puszkę po piwie oraz korek paliwa od piły spalinowej.
Zmarłym okazał się 36-letni Daniel S. z Wierzchowisk Pierwszych. Policjanci ustalili, że po raz ostatni mężczyzna widziany był dzień wcześniej w pobliżu miejscowego sklepu spożywczego, a następnie razem z 51-letnim wówczas byłym policjantem Krzysztofem Ł. udał się do jego domu, gdzie pili alkohol. W libacji uczestniczyła 29-letnia konkubina Krzysztofa Ł. – Justyna K. Mundurowi zatrzymali oboje.
W toku śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Zamościu ustalono, że Justyna K. podejrzewała, że 3 lata wcześniej Daniel S. zabił jej psa, dlatego gdy podczas libacji zostali we dwoje (po tym, jak zasnął zmożony alkoholem jej konkubent), chwyciła za naostrzoną siekierę i zadała nią 36-latkowi kilka ciosów w okolice twarzy i szyi. Mężczyzna zmarł na skutek zachłyśnięcia krwią i wykrwawienia.
Rano Justyna K. z Krzysztofem Ł. postanowili pozbyć się trupa. Najpierw próbowali spalić zwłoki za stodołą, ale po rozpaleniu ogniska rozmyślili się i postanowili je poćwiartować, a następnie zakopać. Owinięte w wykładzinę ciało wywieźli ciągnikiem do lasu. Na miejscu bezskutecznie próbowali siekierami odrąbać denatowi głowę, a następnie piłą spalinową odcięli mu obie stopy. Na tym zakończyli ćwiartowanie, porzucając zwłoki i wracając do domu. Wieczorem zatrzymała ich policja.
Zbrodnia i kara
Śledczy oskarżyli Justynę K. o zabójstwo Daniela S., a jej partnera o poplecznictwo, polegające na zacieraniu śladów przestępstwa. Dodatkowo oboje zostali oskarżeni o znieważenie zwłok, a także o bezprawne pozbawienie wolności i pobicie innego mieszkańca wioski, którego Justyna K. wcześniej podejrzewała o zabicie psa (oskarżeni siłą wciągnęli poszkodowanego do bagażnika, wywieźli za wieś, a następnie pobili i razili paralizatorem). Ojciec Justyny K. odpowiadał przed sądem za składanie fałszywych zeznań.
24 maja 2021 r. Sąd Okręgowy w Zamościu skazał Justynę K. na 25 lat pozbawienia wolności, a jej ojca Stanisława K. na 1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 2 tys. zł grzywny. Justyna K. miała też zapłacić zadośćuczynienie w kwocie 2 tys. zł podejrzewanemu o zabicie jej psa mieszkańcowi wioski, którego z partnerem wywieźli w bagażniku i pobili (przed Sądem Rejonowym w Janowie Lubelskim Krzysztof Ł. dobrowolnie poddał się wcześniej karze 4 lat bezwzględnego pozbawienia wolności).
Z apelacją od tego wyroku wystąpili prokurator i obrońca oskarżonej. Obrońca dążył do złagodzenia kary, dowodząc że Justyna K. działała w afekcie, natomiast prokurator żądał dla oskarżonej dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd Apelacyjny w Lublinie zmienił zaskarżony wyrok, dzięki czemu oskarżona posiedzi za kratkami krócej.
Orzeczenie, które zapadło 9 listopada, uprawomocniło się z chwilą ogłoszenia.
Napisz komentarz
Komentarze