Sytuacja polskich przewoźników jest dynamiczna. 16 lutego członek zarządu i skarbnik Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników w Białej Podlaskiej, Marcin Potapczuk dzielił się z czytelnikami Słowa Podlasia dobrą wiadomością.
Granica Kukuryki-Kozłowicze będzie otwarta
– 15 lutego na zaproszenie prezesa Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce Jana Buczka,wraz z prezesem zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników w Białej Podlaskiej, Tadeuszem Gajownikiem i przedstawicielami stowarzyszeń transportowych w Polsce rozmawialiśmy m.in. z wiceministrem Rafałem Weberem, Renatą Rychter i Sławomirem Piwowarem z Ministerstwa Infrastruktury. Poruszaliśmy wiele kwestii związanych z branżą okołotransportową i z branżą logistyczną. Poruszyliśmy szerokie spectrum rozmów. Były one merytoryczne. Dostaliśmy jasną deklarację od wiceministra Rafała Webera, że przejście graniczne w Koroszczynie nie zostanie zamknięte – mówił Marcin Potapczuk, członek zarządu i skarbnik Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników w Białej Podlaskiej.
To odpowiedź naszego rządu na ogromny niepokój przewoźników po tym, jak rząd zamknął przejście graniczne z Białorusią w Bobrowinikach.
Przedsiębiorca podkreślał, że w trakcie rozmów podjęli temat bezpieczeństwa przewoźników oczekujących na odprawę na jedynym czynnym polsko-białoruskim przejściu granicznym w Koroszczynie.
– Zadbajmy o to, żeby zrobić porządek z kolejką. Dopiero zaczyna się sezon budowlany, handlowy, więc za chwilę na drogach pojawi się więcej ciężarówek – mówi Marcin Potapczuk. – Teraz bardzo duża liczba ciężarówek stoi, a przedsiębiorcy są na skraju bankructwa. Dobrze, że przewoźnicy chcą się zająć swoimi sprawami. To są praktycy, a nie teoretycy, którzy nie mają pojęcia, jak wygląda transport międzynarodowy. A to jest bardzo ciężka praca. A przecież bez transportu nie ma na sklepowych półkach towaru – dodaje.
Jednocześnie współwłaściciel zaznacza, że sposób powiadomienia przewoźników o zamknięciu granicy w Bobrownikach przez Twittera, było dla nich sporym zaskoczeniem. – Na Białorusi obowiązują takie przepisy, że jeśli kierowca wjechał do kraju przekraczając przejście w Bobrownikach, to musiał tą samą droga wrócić. Po zamknięciu przejścia w Bobrownikach nasi kierowcy nie mogli wrócić do domu. Załatwienie formalności związanych z powrotem kierowców do naszego kraju przez przejście graniczne w Koroszsczynie to była skomplikowana procedura. W efekcie to po stronie białoruskiej tworzyły się ogromne kolejki – mówi.
Kukuryki-Koroszczyn. Jedyne czynne przejście polsko-białoruskie
Równie wielkim zaskoczeniem dla polskich przewoźników była decyzja białoruskiego rządu. W ramach retorsji za zamknięcie przejścia granicznego w Bobrownikach, Białoruś zamknęła dla naszych przewoźników przejścia na Litwie i Łotwie. Tym samym do przejścia Kukuryki-Kozłowicze przyjechało w weekend jeszcze więcej ciężarówek.
– W weekend na przejściu Kukuryki-Kozłowicze funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej odprawili łącznie 2603 pojazdy ciężarowe, z tego prawie 1400 wyjechało z Polski na Białoruś, a ponad 1200 wjechało z Białorusi do Polski – informuje rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie Michał Deruś.
Zaznacza, że obecnie przejście w Kukurykach jest jedynym polskim przejściem dla ruchu towarowego na granicy z Białorusią.
– Zamknięte są dwa przejścia w woj. podlaskim, tj. w Bobrownikach i Kuźnicy. Cały ruch towarowy przekierowany jest zatem na przejście Kukuryki-Kozłowicze. Uniemożliwienie wjazdu polskich przewoźników na Białoruś przez Litwę i Łotwę również powoduje przekierowanie takich przewoźników na przejście Kukuryki-Kozłowicze – zauważa.
Jak poinformował Michał Deruś, w poniedziałek, 20 lutego o 8 rano na kierunku wyjazdowym z Polski przed terminalem w Koroszczynie (przejście graniczne Kukuryki-Kozłowicze) oczekiwało ok. 1900 pojazdów ciężarowych, a szacunkowy czas oczekiwania na odprawę wynosi 63 godziny. Z kolei na kierunku przywozowym do Polski łącznie (po stronie białoruskiej i polskiej) oczekiwało do odprawy ok. 280 pojazdów ciężarowych, a szacunkowy czas oczekiwania to 11 godzin.
40 kilometrów kolejki do granicy w Koroszczynie
Dziś rano, kolejka samochodów ciężarowych oczekujących na możliwość przekroczenia granicy państwowej sięga ponad 40 kilometrów i kończy się na wysokości miejscowości Woroniec.
– Cały czas nad płynnością ruchu na drogach krajowych prowadzących do granicy czuwają policjanci, pełniący służbę w tym rejonie przez całą dobę. Są to zarówno policjanci powiatu bialskiego i powiatów ościennych jak też mundurowi z Oddziałów Prewencji Policji KWP w Lublinie, którzy pełnią służbę zarówno w formie posterunków stałych, jak też patroli mobilnych – przekazuje oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej Barbara Salczyńska-Pyrchla. – Dodatkowo w miejscach najbardziej newralgicznych, takich jak obwodnica Białej Podlaskiej jak również w miejscowościach Zalesie i Wólka Dobryńska zorganizowane są strefy buforowe, gdzie samochody ciężarowe w ogóle nie parkują. Reagujemy na każdą pojawiającą się informację czy zgłoszenie dotyczące utrudnień, przywracając płynność ruchu oraz współpracujemy z innymi służbami w celu zapewnienia bezpieczeństwa podróżnym. Obecnie ruch zarówno na K-2 jak też- K-68 odbywa się bez większych utrudnień – zapewnia.
Uczula jednocześnie kierowców, że planujący podróż tymi drogami muszą liczyć się z pojawiającymi się chwilowymi utrudnieniami i koniecznością dostosowania prędkości do warunków panujących na drodze. Muszą też reagować na polecenia wydawane przez policjantów.
Napisz komentarz
Komentarze