W niedzielę (11 września) dyżurny biłgorajskiej policji otrzymał zgłoszenie o tym, że do stawu w okolicach Majdanu Sieniawskiego (na granicy powiatów biłgorajskiego i przeworskiego) wpadł samochód. – Funkcjonariusze na miejscu zastali załogę strażaków OSP z Tarnogrodu, którzy sprawdzali czy w pojeździe nie ma żadnych osób – informuje st. sierż. Joanna Klimek z Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju.
Nikogo na szczęście nie było w leżącym na dachu aucie. Ustalono, że oplem kierował obecny na miejscu 18-letni mieszkaniec gm. Tarnogród. Nastolatek oświadczył, że opla "pożyczył" w nocy bez pytania od swojego rodzeństwa, a jadąc drogą przez las stracił panowanie nad pojazdem, dachował, a następnie kołami do góry wylądował w stawie. – Młodzieniec wydostał się z auta, poszedł do domu, przebrał się i wraz z kolegą, którego poprosił o pomoc, udali się na miejsce, aby przemyśleć jak wyciągnąć samochód ze stawu – opowiada Joanna Klimek.
Więcej w papierowym wydaniu Kroniki Tygodnia.
ZOBACZ TAKŻE:
>>> Gm. Dzwola: Nie zatrzymał się do kontroli drogowej, tylko dodał gazu. Policjanci ruszyli za nim w pościg. Kliknij, aby dowiedzieć się więcej.
>>> Pracownik jednej z biłgorajskich stacji paliw po pijaku obsługiwał w sobotę (10 września) klientów. Jeden z klientów zgłosił to na policję. Więcej szczegółów tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze