Chcą się zamknąć, a nie mogą
Szlaban miałby stanąć pomiędzy blokiem nr 11 i 13 przy ul. Cegielnianej. W tej okolicy znajduje się duża szkoła ponadpodstawowa, jest basem oraz dwa sklepy spożywcze. To wszystko powoduje ciągły ruch i problemy dla mieszkańców. Dodatkowo przejazd między blokami skraca dojazd do ulicy Piłsudskiego i również jest często wykorzystywany przez kierowców.
Mieszkańcy chcieliby, aby z obu stron stanął szlaban, tak aby na teren ten mogli wjechać wyłącznie mieszkańcy. Dzięki temu ruch zostałby ograniczony, a teren byłby bezpieczniejszy. – Tylko w ostatnim czasie dwa samochody zostały uszkodzone. Zrobili to uczniowie szkoły. Do tego okazało się, że pojazd nie był ubezpieczony – mówił podczas zebrania Rady Osiedla Ogrody jeden z mieszkańców. Dodał, że szczęściem w nieszczęściu było to, że młodzież wjechała w pojazdy, a nie człowieka. Jego zdaniem mogło dojść do tragedii.
Z całkowitym zamknięciem drogi łatwo nie będzie. Kilka lat temu uliczka i chodniki, które znajdują się pomiędzy blokiem nr 11 i 13 zostały wyremontowane. Wówczas fakt ten cieszył mieszkańców. Teraz przysparza problemów. Okazuje się, że miasto dołożyło do inwestycji 100 tys. zł. Jeżeli samorządowe pieniądze poszły na taki cel, drogi, chociaż jest wewnętrzna, nie można zamknąć dla pozostałych mieszkańców.
– Wiemy, że miasto partycypowało w kosztach kostki. Jednak w momencie wykonywania inwestycji nikt nie pytał o zdanie mieszkańców i nie mówił o ewentualnych następstwach – twierdził mieszkaniec. Dodał, że partycypacja miasta w kosztach była jednoznaczna z tym, że przejazd ten stał się publiczny. – Mamy jako mieszkańcy związane ręce, a bezpieczeństwo przy blokach jest obecnie średnie – dodał.
Zdaniem Aleksandra Bełżka, prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej "Łada", jeśli szlaban stanąłby tylko z jednej strony np. od ul. Cegielnianej, nie byłoby problemu. Wówczas nie nastąpiłoby całkowite zamknięcie przejazdu, ponieważ na teren będzie można nadal swobodnie wjechać do ul. Piłsudskiego. Zwrócił on jednak uwagę na inny problem. Przy tego typu działaniach pojawiają się sprzeczne głosy mieszkańców – część jest na tak, inni są przeciwni. – Jeśli taka będzie wola większości mieszkańców, spróbujemy zrobić jednostronne zamknięcie – dodał.
Kto zrobił "biznes"
Emocjonujący głos w dyskusji zabrał Mirosław Późniak, mieszkaniec osiedla. Jego zdaniem burmistrz, "dokładając" 100 tys. zł z budżetu miasta do inwestycji, "zrobił dobry interes". Przypomniał, że spółdzielnię "Łada" inwestycja ta kosztowała ponad 1 mln zł. – Za 100 tys. zł miasto uzyskało dostęp do drogi. Jednak jej utrzymanie – naprawy, oświetlenie, odśnieżanie, jest w gestii spółdzielców. To fantastyczny układ –100 tys. zł udział w ponad milionowej inwestycji – grzmiał Późniak. Dodał, że nikt nie podejrzewał, że w przyszłości będzie to rodziło tak daleko idące konsekwencje, a burmistrz będzie miał prawo do nieruchomości którą nie zarządza. – Mleko się rozlało i umowa została podpisana – komentował. Dodał, że pomimo, iż droga znajdująca się pomiędzy blokiem nr 11 a 13 łączy dwie ulice, jest drogą wewnętrzną, a nie publiczną. Uznał, że przyznana przez miasto pomoc finansowa nie uratowała budżetu spółdzielni, a mieszkańcom przysporzyła kłopotów.
Z przedmówcą nie zgodził się Bogdan Buczkowski, obecnie radny Rady Miasta Biłgoraja, a wcześniej przewodniczący osiedla Ogrody. Przypomniał on jak jeszcze kilka lat temu jak wyglądały uliczki pomiędzy blokami. – Było tam masę starych, krzywych chodników, na których można było połamać nogi. Wszyscy widzieli problem, ale ciężko było rozpocząć remont – dodał. Wyjaśnił, że podczas gdy był przewodniczącym Osiedla sam prosił zarówno władze spółdzielni, jak i burmistrza o przeprowadzenie remontu. Zawsze przewijała się kwestia pieniędzy. A raczej ich braku. Zaznaczył, że wsparcia na osiedlowe uliczki ze strony Urzędu Miasta było znacznie więcej niż przywoływana kwota 100 tys. zł. – Gdyby nie te dotacje, prawdopodobnie remonty nie rozpoczęłyby się tak szybko – dodał.
Buczkowski zwrócił się do Poźniaka, aby nie krytykował podjętych działań. – Proszę nie mówić, że burmistrz zrobił interes. Burmistrz wspomógł spółdzielnie na tyle, na ile mógł. Proszę oddać sprawiedliwość. Teraz jest łatwo mówić i krytykować – dodał.
Bogdana Buczkowskiego poparł Janusz Wojcik, radny Rady Miasta Biłgoraja. Stwierdził, że dzięki współpracy rozpoczęła się budowa chodników i alejek. – To była iskierka, która poruszyła dalszy proces. Może była to jedna z przyczyn tego, że w tym czasie zrobiono tak dużo chodników – dodał. Stwierdził, że wówczas nie patrzono na konsekwencje ponieważ chciano, żeby inwestycja była wykonana.
Zdecydują mieszkańcy
Mirosław Poźniak nie ustępował. Stwierdził, że wypowiedzi przedmówców to populizm i demagogia. Ironizował, że chwała wszystkim, których 100 tys. zł zainspirowało do wydawania ponad 1 mln zł. – Ja rozumiem, że chcecie być ojcami chrzestnymi sukcesu, że we dwóch wyłożyliście kostką całe osiedle. Tak nie jest – mówił do przedmówców. Apelował, żeby przestać robić kampanię wyborczą.
O wstrzemięźliwość w słowach apelował Piotr Buliński, przewodniczący Rady Osiedla Ogrody. – Polityka nie dotyczy naszego osiedla – mówił.
Po długiej i emocjonującej dyskusji do kwestii szlabanu oraz przekazania 100 tys. zł na remont chodnika odniósł się burmistrz Janusz Rosłan. – Zrobiło mi się trochę przykro, gdy usłyszałem, że burmistrz zrobił interes. Drogi te zawsze miały charakter publiczny i były drogami otwartymi. Jednak jeśli taka będzie wola spółdzielni i właścicieli mieszkań, aby postawić szlabany z obu stron, nie widzę problemu, ale trzeba zwrócić te pieniądze, które miasto dało na ten cel. Jednak biorąc pod uwagę, że było to tylko 100 tys. zł z milionowej inwestycji, to dla spółdzielni ta pomoc nic nie znaczy – przekazał.
Burmistrz zaznaczył, że miasto nie może wydać ani jednej złotówki na cel, który nie jest celem publicznym. – Cel publiczny to taki, z którego może skorzystać każdy, nie tylko mieszkaniec bloku. I takie zapisy były zawarte w umowie – dodał. Zaznaczył, że obawia się, że część mieszkańców nie zechce, aby szlaban postawić i rozpoczną się protesty i zbieranie podpisów przeciwko pomysłowi. Zaznaczył, że decyzja ta musi być wyważona i przemyślana. Dodał, że szlaban z jednej strony ogranicza ruch, z drugiej zaś utrudnia życie mieszkańcom. – My jesteśmy otwarci na każdą propozycję – dodał.
Napisz komentarz
Komentarze