– Po pięciu minutach mogliśmy wygrywać 2:0, a po pierwszej połowie – 4:0. Na przerwę schodziliśmy do szatni z prowadzeniem „tylko” 1:0. W drugiej połowie także zmarnowaliśmy sporo sytuacji podbramkowych. To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. Wygraliśmy, ale nie realizowaliśmy założeń taktycznych. Graliśmy tak, jak ja nie lubię. Dużo biegaliśmy za piłką, zamiast ją rozgrywać wieloma podaniami. Brakowało mi płynności w naszych akcjach, pełnej kontroli nad piłką. Życzyłbym sobie oglądać inną Tomasovię. Cieszy natomiast zwycięstwo – komentuje Bohdan Bławacki.
Prowadzenie dla Tomasovii uzyskał w 13 minucie Arkadiusz Smoła, w drugiej połowie dwie bramki dla przyjezdnych zdobył grający tym razem na pozycji numer dziewięć Damian Szuta. Jedynego gola dla gospodarzy strzelił Bartłomiej Koneczny. Tenże zawodnik kilka minut po zdobyciu kontaktowej bramki miał wyborna okazję do wyrównania. Znalazł się z piłką przed odsłoniętą bramką Tomasovii. Miał trochę czasu i miejsca, by przyjąć piłkę i oddać precyzyjny strzał. Zdecydował się jednak na uderzenie z „pierwszej piłki”, w efekcie spudłował.
Miejscowi mieli pretensję o sytuację z pierwszej minuty zawodów. Ich zdaniem Koneczny był faulowany na polu karnym przez jednego z tomaszowskich piłkarzy. Sędzia Patryk Zielant nie dopatrzył się jednak przewinienia.
Na pięć kolejek przed zakończeniem rundy finałowej w czwartoligowej grupie mistrzowskiej Tomasovia zajmuje w tabeli drugie miejsce, a do prowadzącej Świdniczanki traci siedem punktów. Teoretycznie sprawa awansu do III ligi została już rozstrzygnięta.
Lewart Lubartów – Tomasovia Tomaszów Lub. 1:3 (0:1)
Gole: 0:1 Smoła 13, 0:2 Szuta 52, 1:2 Koneczny 66, 1:3 Szuta 85.
Tomasovia: Dehtiar – Przytuła, Piatnoczka, K. Błajda (70 M. Błajda), Awdiejew – Ostrowski (88 Krosman), Popko, Słotwiński, Smoła (86 Lis), Żerucha (46 Wojtowicz) – Szuta; trener Bławacki.
Żółte kartki: Michałów, Zieliński (Lewart), Awdiejew, K. Błajda, Słotwiński, Lis (Tomasovia). Sędziował: Zielant (Biała Podlaska).
Napisz komentarz
Komentarze