Nagroda w wysokości 1,2 tys. zł została ufundowana przez zamojski Rotary Club oraz rodzinę Jana Bolesława Bulewicza, zmarłego w 2016 wybitnego mistrza kamieniarskiego i konserwatora zabytków z Zamościa. To wyróżnienie, które zobowiązuje...
O dokonaniach pana Jana pisaliśmy wielokrotnie. Urodził się on 16 maja 1950 r. w Tomaszowie Lub. Ukończył w tym mieście szkołę podstawową, a potem zdał do zamojskiego liceum plastycznego. Po zdaniu matury rozpoczął pracę w zamojskich Pracowniach Konserwacji Zabytków. Szybko stał się autorytetem w sprawach kamieniarskich.
Jan Bolesław Bulewiczpracował m.in. przy renowacji pałacyku rodziny Czartoryskich w Puławach, tzw. greckiego domku w Nałęczowie oraz Wieży Ariańskiej w Wojciechowie. Potem wykonał także m.in. kartusze herbowe na zamojskiej Starej Bramie Lwowskiej oraz rekonstrukcję portali kamienic przy zamojskim Rynku Wielkim.
W 1979 r. zlecono mu odnowienie tzw. szczytu Starej Bramy Lwowskiej, a dwa lata później – Starej Bramy Lubelskiej oraz Nowej Bramy Lwowskiej. Nie tylko w Zamościu demonstrował swoje niezwykłe umiejętności.
Ten uzdolniony mistrz kamieniarski pracował m.in. w XVIII-wiecznym zespole pałacowym w Poczdamie na zlecenie miejscowej Fundacji Pałace i Ogrody Sanssouci. W 1988 r. zrekonstruował tam rzeźbę przedstawiającą Apolla z łukiem, a w 1990 r. przepiękną rzeźbę Dafne. W latach 1995-1997 był zatrudniony jako kamieniarz i konserwator zabytków przy renowacji katedry w Akwizgranie (w Niemczech).
W Poczdamie wykonał także niezwykłą, podwójną rzeźbę, przedstawiającą wojownika powracającego z wojny oraz Glorię. Praca nad tym dziełem trwała 1,5 roku. Pan Jan dostał bryłę kamienia ważącą 36 ton. Gdy dzieło skończył, rzeźba ważyła tylko ok. 6 ton! Resztę odkuł... swoim dłutem.
Inne, znakomite prace pana Jana: konserwatorskie i rzeźbiarskie trudno nawet zliczyć.
– Mąż zawsze szanował młodych ludzi. Poświęcał im wiele czasu, uczył, pokazywał na czym polega praca konserwatora zabytków. Wszystkich traktował z wielką wyrozumiałością – opowiada Joanna Bulewicz, żona Jana Bulewicza.
– Ojciec był dla swoich uczniów bardzo wyrozumiały. Można powiedzieć, że miał w sobie nieskończone pokłady cierpliwości. Nigdy nie denerwował się, nie krzyczał. Ale był wymagający – podkreślał jakiś czas temu także Tomasz Bulewicz, syn (oraz uczeń) Jana Bolesława, historyk sztuki i zamojski konserwator zabytków.
Niestety, Jan Bolesław Bulewicz zmarł w lutym 2016 r. Efekty jego pracy nadal możemy jednak oglądać, także na Zamojszczyźnie. Stały się one częścią krajobrazu Zamościa, Zwierzyńca czy Poturzyna. Zaowocowało także jego nietuzinkowe, bardzo wyrozumiałe podejście do młodych plastyków. Ten rys charakteru został dobrze zapamiętany.
Właśnie dlatego jeszcze w 2016 r. stworzono stypendium im. Jana Bolesława Bulewicza. Otrzymują je najzdolniejsi uczniowie klas maturalnych zamojskiego Liceum Plastycznego. W ub. roku dostała tę zaszczytną nagrodę Aleksandra Dziekan, w tym roku – Aleksandra Mazurek.
Wręczenia stypendium odbyło się podczas tegorocznego, uroczystego zakończenia roku szkolnego w zamojskim Liceum Plastycznym.
Napisz komentarz
Komentarze