Jak się przedstawiała sytuacja prawosławnych przed unią brzeską w Rzeczypospolitej?
Obecność Kościoła wschodniego na ziemiach Słowian wiąże się z okresem wcześniejszym, niż pojawienie się chrześcijaństwa zachodniego. Przyjmuje się, że ziemie Europy Środkowej i Wschodniej zetknęły się z chrześcijaństwem ze Wschodu już w VII w., a nawet i wcześniej. W tej kwestii należy wnikliwie analizować skutki misji św. Cyryla i Metodego, przyjrzeć się dziejom obrządku słowiańskiego. Uwzględnić wpływy misyjne Rusi Kijowskiej oraz destrukcyjne oddziaływanie łacińskich biskupstw niemieckich, o czym bardzo obszernie pisze Zbigniew Dobrzyński w książce „Obrządek słowiański w dawnej Polsce”. Warto zaznaczyć, że wpływy Kościoła wschodniego na terenach polskich wiązały się z położeniem tych ziem na styku kultury Wschodu i Zachodu, ówczesnego świata chrześcijańskiego.
Wpływ obrządku cyrylometodiańskiego na słowiańszczyźnie był bardzo skuteczny, co wynikało z tego, że wschodni chrześcijanie posługiwali się językiem zrozumiałym dla ogółu społeczności. Za swoją misyjność byli nie tylko oskarżani, a wręcz prześladowani. Ograniczony rozwój obrządku słowiańskiego na ziemiach polskich we wczesnym okresie był zauważalny – istniały ośrodki rytu słowiańskiego w Ostrowie Legnickim i Przemyślu. W efekcie ekspansja zorganizowanego kultu łacińskiego przyczyniła się do ograniczenia wpływów obrządku cyrylometodiańskiego – ostatecznie uległ on znacznemu ograniczeniu w państwie wczesnopiastowskim.
Skupiając swoją uwagę na naszym terenie - południowego Podlasia należy podkreślić, że ziemie te należały do historycznej eparchii chełmskiej, która to była w składzie administracyjnym prawosławnej metropolii kijowskiej. Od swych początków eparchia czyli inaczej - diecezja chełmska weszła w orbitę unijnych planów Kościoła łacińskiego. Mimo wszystko Chełm pozostał stolicą eparchii i na trwale stał się głównym ośrodkiem życia religijnego Cerkwi prawosławnej.
Około trzydziestoletni okres troski księcia Daniela Romanowicza o Chełm wydał owoc w postaci stworzenia stabilnych podstaw istnienia życia diecezjalnego, których nie zmogły liczne późniejsze przeciwności. To właśnie w bieżącym roku prawosławna diecezja lubelsko-chełmska jako bezpośrednia spadkobierczyni chełmskiej starej diecezji prawosławnej, uroczyście w książęcym mieście - Chełmie świętowała 800-lecie przeniesienia stolicy biskupstwa prawosławnego z Uhrowska do Chełma. Na tę okoliczność w dniach 20-21 września w Chełmie zorganizowaliśmy międzynarodową konferencję naukową „Prawosławne dziedzictwo wiary i kultury na Ziemi Chełmskiej.”
Z czego zdaniem arcybiskupa wynikało zawarcie unii brzeskiej w 1596 r. inicjującej utworzenie Kościoła unickiego?
Unia brzeska nie była wyjątkiem w ponad tysiącletnich wzajemnych relacjach pomiędzy Kościołem prawosławnym a katolickim, na terenie ziem polskich i obszarów sąsiednich. Wyznawców Kościoła prawosławnego na ziemiach Rzeczypospolitej wielokrotnie próbowano zmusić do przyjęcia unii kościelnej i podporządkowania władzy papieży. Po raz pierwszy próbę taką podjęto w połowie XIII w., kiedy to czyniono starania pozyskania dla unii księcia halicko-wołyńskiego Daniela Romanowicza, co zakończyło się niepowodzeniem.
Ponownie unię kościelną próbowano narzucić Cerkwi prawosławnej za panowania Władysława Jagiełły. Jagiełło chciał do tego celu wykorzystać prestiż metropolity prawosławnego Cypriana i jego dobre stosunki z Konstantynopolem. Propozycja Jagiełły miała doprowadzić do likwidacji podziałów w chrześcijaństwie poprzez podporządkowanie władzy papieży wyznawców prawosławia. Prawosławny metropolita Cyprian nie poparł koncepcji króla i zmagania Jagiełły zakończył się fiaskiem. Z początkiem XV stulecia za czasów Władysława Jagiełły unią był osobiście zainteresowany papież Jan XXII, który ustanowił króla opiekunem Kościoła łacińskiego na Wschodzie z prawem „nawracania” prawosławnych.
Ówczesny metropolita prawosławny Grzegorz Cambalak, wypełniając wolę Jagiełły pragnął przekreślenia podziałów, ale swoją decyzję w tej sprawie uzależniał od przeprowadzenia dysputy na soborze w celu wyjaśnienia różnic dogmatycznych dzielących oba Kościoły. Taka decyzja hierarchy prawosławnego spowodowała, że żadne ustalenia w sprawie unii nie zapadły.
Zagrożenie Konstantynopola ze strony Turcji spowodowało, że Grecy szukający pomocy militarnej w Rzymie, zgodzili się na unię kościelną na soborze we Florencji 5 lipca 1439 r., lecz część biskupów odmówiła podpisania aktu unijnego. W obradach soboru brał udział kijowski metropolita Grek - Izydor. Jego apele o podpisanie aktu unii florenckiej spotkały się z negatywnym stanowiskiem duchowieństwa prawosławnego. W tej sytuacji unia florencka została całkowicie odrzucona. Sprawa unii kościelnej wróciła ponownie na ziemiach polskich za panowania Aleksandra Jagiellończyka, co też nie uwieńczyło się sukcesem. Ostatecznie problem unii kościelnej nie był rozpatrywany aż do końca XVI stulecia.
W 1596 roku w Brześciu nad Bugiem zapadła polityczna decyzja o „zjednoczeniu” Cerkwi prawosławnej z Kościołem łacińskim w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Unia religijna mająca w zamyśle inicjatorów miała stać się dopełnieniem unii lubelskiej i jeszcze bardziej scalać społeczeństwo, doprowadziła do tendencji odwrotnych. Dlaczego tak się stało? Dlatego, że nie działano w imię prawdy.
Z perspektywy rzymskiej prawosławni Rusini zostali wcieleni – jako indywidualni chrześcijanie do Kościoła rzymskiego pod przewodnictwem papieża. Akt ten nie przywracał sakramentalnej jedności Rzymu z Kościołem prawosławnym w Rzeczypospolitej. Unia została zredukowana do prawno-kościelnego aktu poddania się władzy papieża.
Realizując ustalenia zawarte w projekcie unijnym, Zygmunt III Waza orędziem z 14 czerwca 1596 r. wezwał duchowieństwo i wiernych Kościoła prawosławnego do odbycia Synodu, na którym uroczyście ogłoszona zostałaby jedność Kościoła rzymskiego z prawosławnym.
Metropolita kijowski Rahoza zgodnie z orędziem królewskim w posłowiu z 21 sierpnia zwoływał Synod do Brześcia Litewskiego na 6 października 1596 r. Dwaj dotychczasowi biskupi prawosławni Pociej i Terlecki wykorzystali okres przed synodalny do wzmożonej agitacji wśród duchowieństwa i szlachty ruskiej. Pomagali im duchowni łacińscy, a zwłaszcza jezuici. Przeciwko przygotowywanemu Synodowi wypowiedzieli się: patriarcha aleksandryjski Melecjusz Pigas, jego wysłannik Cyryl Lukarys, przedstawiciel tronu patriarchy konstantynopolitańskiego Nicefor, a w gronie prawosławnych większość duchowieństwa i wiernych Cerkwi prawosławnej na czele z księciem Konstantym Ostrogskim.
Kto zaczął należeć do Kościoła unickiego?
Król Zygmunt III Waza wydelegował na Synod brzeski wojewodę trockiego Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła, kanclerza Wielkiego Księstwa Litewskiego Lwa Sapiehę i podskarbiego pisarza Księstwa Litewskiego Dymitra Chaleckiego. Byli obecni też przedstawiciele Kościoła katolickiego arcybiskup lwowski Dymitr Skolimowski, biskup łucki Bernard Maciejewski oraz legaci papiescy i teolodzy jezuiccy Piotr Skarga, Justyn Rab i Marcin Laterna. O wiele liczniejszy na Synodzie był obóz przeciwników unii. W jego skład weszli: biskup lwowski Gedeon Bałaban, biskup przemyski Zahariasz Kopysteński, przedstawiciele prawosławnych patriarchatów konstantynopolitańskiego Nicefor i aleksandryjskiego Cyryl Lukarys wraz z rzeszą przedstawicieli świeckich.
Cerkiew prawosławna w Rzeczypospolitej jurysdykcyjnie podporządkowana była patriarchatowi w Konstantynopolu. Przybyły na Synod egzarcha patriarchy Nicefor posiadał wszelkie kompetencje i pełnomocnictwa, jakie otrzymał od patriarchy Jeremiasza II. Kompetencje te nie zostały egzarsze nigdy cofnięte, więc Nicefor posiadał kanoniczne prawo przewodniczenia Synodowi. Synod prounijny, odrzucając prawny udział elementu świeckiego, odrzucił zasadniczą cechę, kanoniczny wymóg Cerkwi prawosławnej, soborowość – co było sprzeczne z prawem kanonicznym. Wiadomość o podpisaniu unii, król przyjął z radością, co było wyróżnione w dokumencie z dnia 15 grudnia 1596 r.
Rozpoczął się okres martyrologii Cerkwi prawosławnej. Król nie wyrażał zgody na wyświęcenie nowych biskupów prawosławnych. Mimo wszystko wierny prawosławny lud w większości stawiał opór przeciw unii przez kolejne dziesięciolecia.
Na ziemi południowego Podlasia monaster św. Onufrego w Jabłecznej dawał świadectwo zachowania wierności prawosławiu. Wierność prawosławiu zachowywały też Bractwa Cerkiewne. Sytuacja prawosławnych nieco się poprawiła za czasów króla Władysława IV, który przywrócił Cerkwi prawosławnej część praw. Wtedy to nastała odnowa episkopatu prawosławnego. Kijowski metropolita Piotr (Mohyła) udzielił święceń biskupich dla chełmskiego prawosławnego biskupa Paisjusza (Hipolitowicza Czerkawskiego), któremu władze królewskie uniemożliwiały objęcie katedry w Chełmie, gdyż była ona zajęta przez unitów. Biskup Paisjusz zarządzał prawosławną chełmszczyzną i południowym Podlasiem z monasteru św. Onufrego w Jabłecznej, a następnie z odległej Bukowiny. W 1658 roku hetman Iwan Wychowski zawarł z Rzeczpospolitą nowy układ religijno-polityczny, zwany hadziackim, na mocy którego przewidywano możliwość istnienia prawosławnej diecezji chełmskiej, lecz niestety układ ten nie wszedł w życie.
Czy Kościół prawosławny ma podobnego świętego do św. Jozafata Kuncewicza?
Strona katolicka przedstawia martyrologię Jozafata Kuncewicza biskupa Połockiego. Cerkiew prawosławna z kolei prezentuje postać męczennika-wyznawcę, obrońcę prawosławia św. Atanazego Filipowicza, ihumena brzeskiego. Obaj byli wykształceni, obydwaj wiernie służyli swoim Kościołom, obydwaj ponieśli męczeńską śmierć.
Działalność Atanazego, ihumena Brzeskiego miała inny charakter. Zawierzył on siebie Matce Bożej i jej kupiatyckiej ikonie. Wygłaszał swoje zdanie, że unię trzeba zlikwidować, szedł pieszo przez Białą Podlaską do Warszawy, aby przed Sejmem dawać świadectwo, jak trudno być prawosławnym w Rzeczypospolitej. Święty Atanazy ihumen Brzeski od momentu restytuowania prawosławnej diecezji lubelsko-chełmskiej został jej niebiańskim patronem.
Wiele się mówi o prześladowaniach unitów przez carskie władze, czy Kościół prawosławny stracił w oczach wiernych w wyniku tych zdarzeń?
Mając na uwadze tendencje pojawiające się w gronie unitów w XVIII i XIX wieku wydaje się, że dla prostego ludu problemem nie była sama zmiana wyznania, które przecież mimo odmienności liturgicznych i doktrynalnych w swojej istocie było wciąż bliskie prawosławiu, lecz idąca za nią unifikacja obrzędów i obyczajów na wzór rosyjski. Carska administracja w 1875 r. nie zawracała sobie głowy poczuciem lokalnej tożsamości, miejscowymi tradycjami i obrzędowością. I to właśnie na tego rodzaju praktyki, poparte nierzadko brutalnymi metodami złorzeczyli unici „po trzykroć biedni”.
Przeczytaj też: Tragiczny wypadek w Wereszynie. Nie żyją 2 kobiety i 6-letnie dziecko [ZDJĘCIA]
Tak to przedstawił w swoim artykule podlaski badacz historii i regionalista dr. Krzysztof Mazur, wskazując na fakt, że w dziejach opisu unitów i ich przechodzenia na prawosławie więcej jest „egzaltacji siłowych i martyrologicznego lukru” niż pogłębionej i obiektywnej wiedzy o dziejach Kościoła unickiego, zwłaszcza na południowym Podlasiu. Istoty rzeczy się nie dotyka, aby nie wzbudzać niepotrzebnego dysonansu. Fakty niezgodne z dominującą narracją najzwyczajniej w świecie się przemilcza, a prawdę obrabia w imię ideologicznej, a nawet politycznej poprawności.
Chodzi tu o świadome – w niektórych przekazach wręcz nachalne – ograniczanie historii kilkusetletnich dziejów unii brzeskiej (1596) tylko do okresu pomiędzy jej likwidacją przez carat a rokiem 1905. Czyli czasem gromadnego przechodzenia tzw. opornych unitów na obrządek łaciński. Zgodnie z tą narracją należy zapomnieć o wszystkich tragicznych aspektach wprowadzania w życie idei unii kościelnej, rozlewie krwi, prześladowaniach, przejmowanych cerkwiach prawosławnych i monasterach, w zupełnym oderwaniu od nich, wynieść na piedestał unicki opór, wobec urzędowego zlikwidowania cerkwi unickiej.
Jakie relacje obecnie łączą Kościół prawosławny z Kościołem katolickim?
Zmiana teologicznego myślenia w Kościołach nastąpiła dopiero w drugiej połowie XX stulecia. W swojej dzisiejszej praktyce rozdzielone chrześcijańskie Kościoły Wschodu i Zachodu, prawosławie i katolicyzm otwierają się na dialog i stwarzają nową perspektywę dla przyszłego współistnienia.
Już nie model unijny upatrywany jest jako droga do pełnej komunii, ale odbudowywanie świadomości, że mimo naszych podziałów, stanowimy jedno mistyczne ciało naszego zbawiciela Jezusa Chrystusa. W Polsce w relacjach ekumenicznych Kościół prawosławny z Kościołem katolickim współpracuje w Zespole Bilateralnym. Natomiast należy zauważyć, iż Polski Autokefaliczny Kościół prawosławny zrzeszony jest w Polskiej Radzie Ekumenicznej, która z Konferencją Episkopatu Kościoła rzymskokatolickiego pracuje w Komisji Dialogu. Na tych płaszczyznach rozpatrywane są kwestie naszego ekumenicznego współistnienia, poruszając kwestie trudne w duchu chrześcijańskiej miłości.
Należy tutaj wspomnieć, że na forum światowym działa Komisja Mieszana do dialogu teologicznego między Kościołem prawosławnym i Kościołem rzymskokatolickim. Przyznać należy, że problem „uniatyzmu” w znaczący sposób wpłynął na pogorszenie się tych relacji od lat 90-tych XX w. W pewnym czasie ożyły „demony przeszłości”. Wręcz dramatyczny przebieg miała VI sesja Komisji Mieszanej w bawarskim Fraisburgu (1990 r.), która w całości została poświęcona dla „uniatyzmu”. Temat ten okazał się być jedną z najtrudniejszych przeszkód ekumenicznych w relacjach katolicko – prawosławnych. Temat ten zdominował także obrady Komisji Mieszanej w Ariccia (1991 r.) i Balamand (1993 r.). Komisja doszła do wspólnego wniosku, że eklezjologicznie skutki „uniatyzmu” są negatywne.
Po raz kolejny w historii sprawdziła się reguła, że cel nie uświęca środków. Z drugiej strony, z racji eklezjologicznych rozwinęło się przekonanie, że należy szukać innych dróg dla urzeczywistnienia pełnej widzialnej jedności w Chrystusowym Kościele. Zarówno Kościół prawosławny jak i katolicki odrzucają zdecydowanie „uniatyzm” jako metodę apostolatu misyjnego pojmowaną w znaczeniu usiłowania nawracania innych chrześcijan, aby sprowadzić ich do „własnego Kościoła”. Dialog jest procesem długotrwałym. Domaga się uczenia się siebie nawzajem oraz korygowania nieprzejednanych postaw. Dialog wymaga nowych metod poszukiwania pełnej komunii i jedności, i taką metodą jest uczenie się, że niepokoje i trudności jednej strony stają się równocześnie sprawą troski i zrozumienia dla drugiej strony zgodnie z nauką św. ap. Pawła: „Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich” (Flp 2;4). Droga cierpliwego dialogu jest drogą długą, ale właśnie ona jest najbardziej realistycznym sposobem na przezwyciężenie podziałów.
Jak ksiądz arcybiskup ocenia historyczne dziedzictwo dążeń unijnych z perspektywy tych czterech stuleci?
Otóż zadziwia mnie fakt, że po nieudanej i tragicznej w skutkach unii brzeskiej, widząc jej całkowite fiasko w kwestii akurat takiej próby zjednoczenia chrześcijan, nadal podejmowane są próby przysłowiowego wchodzenia do tej samej rzeki i płynięcia tym samym nurtem. Wszystkie te próby zawsze kończyły się w ten sam sposób, a zamiast jedności przynosiły jedynie cierpienie, wywoływały kolejne podziały i pisały ciemną stronę historii.
Chciałbym jeszcze wspomnieć, że z początkiem minionego stulecia nasza ziemia południowego Podlasia była poddana nowej akcji unijnej, tzw. neounii. Rezultaty akcji neounijnej były niewielkie w porównaniu z zasięgiem akcji i środkami użytymi do przeprowadzenia unii brzeskiej. Prawosławna diecezja lublesko-chełmska wraz z Chrześcijańską Akademią Teologiczną w Warszawie, Lubelskim Instytutem Kultury Prawosławnej oraz Wydziałem Politologii UMCS w Lublinie w minionym roku w dniach 28-29 października zorganizowała międzynarodową konferencję naukową „Unia brzeska, zwodnicza iluzja zjednoczenia chrześcijan Wschodu i Zachodu”.
To spotkanie teologów, politologów, religioznawców i historyków z wielu ośrodków akademickich koncentrowało się nad skutkami polityki uniatyzmu prowadzonej wobec Cerkwi prawosławnej w różnych okresach dziejowych. Wszyscy zgromadzeni doszli do wniosku, że uniatyzm był i pozostaje błędnym modelem jedności, który tak negatywnie i dzisiaj wpływa na relacje katolicko-prawosławne.
Napisz komentarz
Komentarze