– Minimum kwalifikacyjne PZLA na mistrzostwa Europy wynosi 71,20 m. To raptem 6 cm mniej niż wynosi mój rekord życiowy. Jestem w stanie poprawić swoją „życiówkę” na tyle, by pojechać do Rzymu. A jeśli chodzi o igrzyska olimpijskie, to żeby się zakwalifikować, będę musiała w ostatni weekend czerwca znaleźć się w medalowej trójce mistrzostw Polski w Bydgoszczy. To także jest realne zadanie, w tym roku zdobyłam brązowy medal, dzięki któremu pojechałam na mistrzostwa świata do Budapesztu – mówi 26-letnia Aleksandra Śmiech.
Kończący się 2023 r. był dla zawodniczki zamojskiego Agrosu przełomowy. Przede wszystkim już na starcie sezonu jej forma eksplodowała. W miarę dobrą dyspozycję zachowała do końca roku startowego. Podczas mistrzostw Polski w Gorzowie Wielkopolskim zdjęła klątwę czwartego miejsca i zdobyła pierwszy medal w rywalizacji seniorek – była trzecia (wynik 69,26 m), za Anitą Włodarczyk (70.91) i broniącą tytułu mistrzyni Polski Malwiną Kopron (70.54). Potem startowała w mistrzostwach świata w Budapeszcie (69.76, 19. miejsce) i zdobyła brązowy medal letnich światowych igrzysk uniwersyteckich w chińskim Chengdu (68.65).
– Tegoroczne starty dały mi dużą wiarę w siebie i własne umiejętności. Liczę na to, że pojadę na igrzyska. Konkurencja będzie bardzo trudna, bo oprócz Anity Włodarczyk i Malwiny Kopron olimpijskie ambicje będą przejawiały Katarzyna Furmanek i Ewa Różańska. Te dwie dziewczyny, które uplasowały się na miejscach tuż za mną w mistrzostwach Polski, z pewnością będą chciały się odegrać za ten sezon. Łatwiej będzie im „gonić” za mną, niż mnie „uciekać” przed nimi, ale jak solidnie się przygotuję do sezonu i poprawię rekord życiowy, to zajmę bezpieczną pozycję, kwalifikującą mnie na igrzyska – twierdzi Aleksandra Śmiech.
W grudniu zawodniczka Agrosu trenowała przez dwa tygodnie w Centralnym Ośrodku Sportowym w Spale. Będzie tam ćwiczyła także po Nowym Roku. Potem wyjedzie na dwa obozy do Portugalii. W marcu, właśnie w Portugalii, wystartuje w Pucharze Europy w rzutach.
– Olimpijskie przetarcie już mam, zdobyłam je podczas Uniwersjady w Chengdu. Co prawda była to impreza niższej rangi, niż igrzyska olimpijskie, jednak pod względem organizacyjnym bardzo je przypominała. Na pewno zdecydowanie różniła się od innych zawodów, w których startowałam. W Chengdu dało się wyczuć olimpijską atmosferę, zwłaszcza w miejscu przypominającym wioskę olimpijską. Wszyscy startujący w Uniwersjadzie zawodnicy byli razem zakwaterowani, a organizatorzy zapewnili nam moc atrakcji turystycznych – mówi Aleksandra Śmiech.
Napisz komentarz
Komentarze