Śnieżka nigdy nie była wypuszczana z domu sama. Uwielbiała przesiadywać w doniczce na balkonie. Tak było też wieczorem feralnego 7 czerwca. Zabezpieczenia okazały się zbyt słabe, doniczka spadła, a wystraszona kotka gdzieś pobiegła. Nie wróciła do domu, nie udało jej się znaleźć.
– Ogłoszenia "papierowe" nie zdały egzaminu, natomiast na Facebooku ludzie informowali, że widzieli kotkę tu i tu jakiś czas temu. Szukałam w podanych miejscach, niestety Śnieżki nie znalazłam. Ale może ktoś ją złapie i skontaktuje się ze mną, być może ktoś już się nią zaopiekował, być może błąka się biedna po ulicach nie mogąc znaleźć drogi do domu, a naszych nawoływań nie słyszy... – zastanawia się właścicielka Śnieżki i liczy, że może apel o pomoc do Czytelników Kroniki Tygodnia zda egzamin.
Gdyby ktoś wiedział, co dzieje się z kotką, proszony jest o kontakt pod nr tel. 665 026 107.
Napisz komentarz
Komentarze