Szesnastu zawodników miał do dyspozycji szkoleniowiec biało-niebieskich na pierwszych zajęciach po wakacyjnej przerwie. W porównaniu do składu z sezonu 2016/2017 zabrakło Patryka Rojka, który po wypożyczeniu powrócił do Górnika Łęczna.
– Tematu wykupu Rojka nie było. Mamy Łukasza Bartoszyka, który wyleczył kontuzję, i młodego Karola Krawczyka – wyjaśnia Marek Sadowski.
Skądinąd wiadomo jednak, że Tomasovia sondowała zainteresowanie grą w jej barwach Piotra Waśkiewicza (Huczwa) i Patryka Kierepki (Igros). Pierwszy z graczy nie jest jednak w stanie pogodzić obowiązków zawodowych z treningami, a drugi właśnie wyjechał zagranicę.
Do macierzystego klubu, czyli "Dumy Powiśla", wrócił też z wypożyczenia Paweł Staszczak, który zamierza powalczyć o angaż w drugoligowcu.
Wszystko wskazuje też na to, że w barwach niebiesko-białych zabraknie skutecznego Krzysztofa Zawiślaka, przebywającego na testach w słowackim drugoligowcu – Partizanie Bardejov. Również na testy, tyle że w odwrotnym kierunku, udał się Przemysław Orzechowski, który przymierzany jest do jednego z trzecioligowców rodem z Lubelszczyzny.
Do ubytków Tomasovii dopisać trzeba też Damiana Szutę, który od października podejmie studia w Białej Podlaskiej i właśnie przechodzi testy w Orlętach Radzyń Podlaski. Ostatnim graczem, który nie zagra w Tomasovii, będzie Damian Misztal, a powodem jest zagraniczny wyjazd.
– To normalna sprawa, że przed sezonem trwają roszady w klubach. Przerabiałem to już wiele razy i nauczyłem się z tym żyć – zapewnia Marek Sadowski. – Na każdą z pozycji, z których zanotowaliśmy ubytki kadrowe, mamy potencjalnych następców, z którymi prowadzimy rozmowy. Dodatkowo, w kadrze jest sześciu młodych chłopaków, którzy dobrze prezentowali się w rozgrywkach juniorów, więc mogę spać spokojnie – dodaje.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze