Wraz z początkiem wakacji zaczął się sezon na... szczenięta. Nieodpowiedzialne rozmnażanie psów sprawia, że w schronisku pojawiają się czasami całe mioty. Tak było niedawno. Zamojska placówka przyjęła błąkające się szczenięta z jednego miotu pod opiekę, ale po kilku dniach pieski poczuły się gorzej, a testy potwierdziły parwowirozę.
Czytaj też: Tomaszów Lubelski: Coroczna akcja miasta. Weterynarze za darmo zaszczepią psy
Choroba zbiera żniwo
To zakaźna choroba psów, która ogromne żniwo zbiera wśród szczeniąt. Schorzenie rozwija się szybko i objawia m. in. wymiotami i krwawymi biegunkami. W tym przypadku pierwsze objawy zostały szybko wykryte, a szczenięta dostały surowicę od ozdrowieńców, którzy mieszkają w schronisku. Teraz czeka je długie leczenie, a do niego niezbędne są odpowiednie warunki sanitarne. Tych w placówce brakuje.
– Utworzenie szczeniakarni w schronisku jest bardzo ważne dla odchowania maluchów w zdrowiu. Nasi najmłodsi podopieczni wymagają szczególnej opieki, ponieważ nie uzyskali jeszcze takiej odporności jak ich rodzice. Również ze względu na swój rozmiar i mniejszą tolerancję na temperatury wymagają bardziej rygorystycznych warunków utrzymania. Specjalnie przeznaczony do tego budynek pozwoli nam zatroszczyć się o szczeniaki oraz ich matki, dla których okres karmienia młodych jest wycieńczający – mówi Olga Tyrpa, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Zamościu.
O szczenięta już walczą wolontariusze.
– Osoby opiekujące się szczeniętami nie odwiedzają innych zwierząt w schronisku, ograniczają swoją obecność na miejscu do czynności przy samych maluchach. Zmieniają ubrania. Przy każdej wizycie przeprowadzają dezynfekcję. Są w stałym kontakcie z lekarzem weterynarii. Można więc powiedzieć, że szczenięta mają swoich wyznaczonych opiekunów, a to znacznie ogranicza rozprzestrzenianie się chorób, co przy jeszcze niezaszczepionych maluchach jest wyjątkowo ważne. Pracownicy, z uwagi na ich liczbę, nie mają możliwości przeprowadzić takiej izolacji – tłumaczy Lidia Wikiera, przewodnicząca wolontariatu w zamojskim schronisku.
Przeczytaj: Zamość wykreślony z rządowego programu. "Dlaczego mamy być gorsi niż Chełm?"
Zbiórka na remont szczeniakarni w Zamościu
Ale nawet połączone wysiłki pracowników schroniska i wolontariuszy to zbyt mało. Potrzebna jest szczeniakarnia, w której warunki lokalowe pozwolą na izolację psów i łatwą dezynfekcję.
– Na wiosnę rozpoczęliśmy samodzielnie remont budynku, którego większa część od kilku lat była nieużywana (to metalowy kontener, który w przeszłości służył pracownikom schroniska jako pomieszczenia biurowe – przyp. red.). Chcieliśmy jako wolontariat sfinansować to samodzielnie. Niestety okazało się, że samo posprzątanie, pomalowanie pomieszczeń farbą odporną na środki dezynfekujące nie wystarczy. Poważniejszej naprawy wymaga zewnętrzna dłuższa ściana oraz dach. To wstrzymało nasze dalsze prace – dodaje Lidia Wikiera.
Na remont budynku potrzeba 15 tys. zł, zbiórkę prowadzi Fundacja Alternatywa dla Zwierząt, która od czerwca oficjalnie objęła opieką wolontariat w zamojskim schronisku. Dlaczego kosztów remontu nie pokrywa miasto?
– Mamy więc do wyboru dwie drogi: czekanie i dyskutowanie na temat tego, co kto powinien, albo działanie. Wybieramy to drugie, bo dyskusja odbywałaby się nad ciałami martwych zwierzą – mówi Paulina Grzybowska, fundatorka i wiceprezeska Fundacji Alternatywa dla Zwierząt.
Zbiórkę na rzecz remontu szczeniakarni można wesprzeć internetowo pod adresem: pomagam.pl/7kwhdw.
Napisz komentarz
Komentarze