Zawodniczka Tomasovii Tomaszów Lubelski została wraz z koleżankami z tego klubu mistrzynią Polski juniorek do lat 20 w sztafecie 4 razy 100 m i 4 razy 400 m. W tym pierwszym biegu rozstawnym sprinterki Tomasovii Joanna Fus, Wiktoria Gajosz, Julia Kawałek i Małgorzata Pojęta wynikiem 45.12 poprawiły w swojej kategorii wiekowej nowy klubowy rekord Polski, należący od sierpnia 1975 r. do Legii Warszawa (45.33). W sztafecie „długiej” Fus, Pojęta, Kawałek i Gajosz uzyskały czas 3:49.25.
W biegu indywidualnym na 100 m Joanna Fus zakwalifikowała się do finałowej ósemki (czas w kwalifikacjach 12.04). Finał A ukończyła na ósmej pozycji (także z czasem 12.04). – Była świetnie przygotowana. Szybko biegała na treningach, ale na mistrzostwach Polski najwyraźniej zjadła ją trema. Miała szansę na brązowy medal, ale musiała pobiec w czasie zbliżonym do jej rekordu życiowego, wynoszącego 11.76. I była w stanie to zrobić, ale stres i emocje jej w tym przeszkodziły – komentuje trener Andrzej Gdański.
- Przeczytaj: PIŁKA NOŻNA: Sukces Olimpii Miączyn
Szansę na medal zaprzepaścił też kobiecy zespół Agrosu Zamość w sztafecie 4 razy 100 m. Aleksandra Beńko, Anna Bibik, Amelia Kuźniarz i Martyna Seń zajęły piąte miejsce (48.92). – Znów dziewczyny popełniły błąd na pierwszej zmianie. Anna Bibik za wcześnie ruszyła. Musiała się zatrzymać przed końcem strefy zmian, żeby przejąć pałeczkę od Aleksandry Beńko. I sztafeta straciła na tym półtorej sekundy. A była szansa nawet na srebrny medal – twierdzi trener Gdański.
W biegu na 100 m najlepiej spośród tych czterech zawodniczek Agrosu wypadła Bibik, która weszła do finału B i zajęła w nim siódme miejsce (12.44). – Martyna Seń nadal borykała się z bólem, wynikającym z poważnej kontuzji stopy, z którą zmagała się przez ponad rok. Jakoś dotrwała do końca sezonu. Mam nadzieję, że w pełni się wyleczy przed rozpoczęciem kolejnego. Mimo bólu poświęciła się dla nas, by pobiec w sztafecie – mówi Gdański.
Połowicznie cel osiągnął Adrian Lepionka. W finale A biegu na 100 m zajął czwarte miejsce (10.82). Medalu nie zdobył, ale zakwalifikował się do reprezentacji Polski na mistrzostwa świata juniorów U20 w Limie (Peru) w sztafecie 4 razy 100 m. Gdyby pobiegł na miarę „życiówki” (10.49), to zdobyłby srebro. – Medal był w jego zasięgu. I na ten medal liczyłem. Niestety, czas reakcji na starcie miał spóźniony. Tyle dobrego, że załapał się na mistrzostwa świata – mówi Gdański.
Napisz komentarz
Komentarze