Postępowanie zostało zainicjowane zawiadomieniem Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, dotyczącym doprowadzenia przez europosła Parlamentu Europejskiego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości podczas procedury ubiegania się o zwrot kosztów podróży. W środę (14 sierpnia) Ryszard Czarnecki został przesłuchany w zamojskiej prokuraturze i usłyszał zarzuty.
„Ogłoszony zarzut dotyczy doprowadzenia w okresie od 10 czerwca 2009 roku do 12 listopada 2013 roku w Warszawie, Brukseli i Strasburgu, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej Parlamentu Europejskiego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości w łącznej kwocie 203 167 euro, poprzez podanie nieprawdy w sporządzonych i podpisanych dokumentach, co do miejsca zamieszkania w kraju, a następnie złożenia we wskazanym powyżej okresie 243 wniosków o zwrot kosztów podróży, w których podano nieprawdę, co do odbywanych podróży służbowych, przejechanego kilometrażu oraz pojazdów jakimi miały się one odbywać, co skutkowało wprowadzeniem w błąd osób odpowiedzialnych w Parlamencie Europejskim za podejmowanie decyzji w przedmiocie zwrotu wydatków poniesionych w związku z wykonywaniem obowiązków parlamentarnych i nienależną wypłatą zwrotu wydatków w wyżej wymienionej kwocie” – czytamy w komunikacie, który 14 sierpnia pojawił się na stronie zamojskiej prokuratury okręgowej.
Łączna wartość szkody wyniosła 203 167 euro, przy czym z poczynionych przez prokuraturę ustaleń wynika, że polityk zwrócił pokrzywdzonej instytucji 104 517,66 euro.
- Przeczytaj też: Zamość: Poseł kontra prezydent, ciąg dalszy... Nie będzie śledztwa w sprawie „prokuratora wyższego rzędu”
Przypomnijmy, ze postanowienie o przedstawieniu zarzutów politykowi zostało wydane 17 lipca, czyli dzień po wygaśnięciu jego immunitetu (Ryszard Czarnecki nie dostał się 9 czerwca do Parlamentu Europejskiego, w którym zasiadał przez 20 lat – przyp. red.). Zamojscy śledczy skierowali do zainteresowanego wezwanie do stawienia się na przesłuchanie we wskazanym terminie, a polityk przyjechał 14 sierpnia do Zamościa.
Wiadomo, że nie przyznał się do winy, ale złożył krótkie wyjaśnienia, negując fakt popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.
Przestępstwo zarzucone podejrzanemu zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 15 lat.
Napisz komentarz
Komentarze