To właśnie trener Gałka w dużej mierze przyczynił się do tego pierwszego zwycięstwa Potoku w Sitnie. Najpierw asystował przy wyrównującej bramce, którą zdobył Krystian Bondyra. Później skutecznie wykonał rzut wolny sprzed pola karnego, podyktowany za faul Łukasza Bubeły na Piotrze Malcu.
– Nie baliśmy się Huczwy, bo to już nie jest ta drużyna, co w poprzednim sezonie. Początek meczu mieliśmy słaby. Bondyra zaczął na pozycji lewego pomocnika, ale później przesunąłem go na napastnika. Ja zaś przeszedłem z pozycji numer dziewięć na lewą pomoc. Ta roszada w ustawieniu odmieniła oblicze naszego zespołu. Po moim dośrodkowaniu Bondyra strzelił gola głową. To była już trzecia bramka, zdobyta przez tego młodego piłkarza w tym sezonie. Później strzeliłem gola z wolnego „po długim” z odległości około osiemnastu metrów. Nieźle uderzyłem, ale moim zdaniem bramkarz Mac był źle ustawiony. Mamy naprawdę dobrą drużynę, ale potrzebujemy czasu, żeby całość „poukładać” tak, by wszystko hulało, jak powinnno. Przed nami dużo pracy, a nic tak nie motywuje piłkarzy do ciężkiej roboty, jak zwycięstwo – komentuje Przemysław Gałka.
Pierwsza część meczu nie zwiastowała jednak sukcesu gospodarzy. Goście objęli prowadzenie po dośrodkowaniu Damiana Ziółkowskiego z rzutu rożnego i strzale głową Mateusza Materny, którego trener Przemysław Sioma przekwalifikował z środkowego obrońcy na wysuniętego napastnika, tzw. dziewiątkę. Dopiero po przerwie miejscowi zdołali odwrócić losy meczu.
PRZECZYTAJ TEŻ: PIŁKARSKA IV LIGA: Dobre dni Hetmana Zamość
– Nie wygraliśmy w Sitnie, bo nie wykorzystaliśmy sytuacji podbramkowych, które wypracowaliśmy. Potok oddał dwa groźne strzały na naszą bramkę. I zdobył dwa gole. Sami sobie zawiniliśmy, że oddaliśmy rywalowi trzy punkty. Na początku drugiej połowy mieliśmy przestój, który kosztował nas utratę dwóch bramek. Mieliśmy wystarczająco dużo okazji strzeleckich, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Byliśmy skoncentrowani na obronie i przejściu do kontry. Często kontratakowaliśmy. Wielokrotnie wchodziliśmy z piłką na pole karne Potoku. Bardzo żałuję tego, że piłka tylko raz wpadła do bramki rywala. Bramkarz Ochal miał mnóstwo udanych interwencji. Wychodził obronną ręką z niewiarygodnych wręcz opałów. Szkoda mi tej porażki – mówi trener Przemysław Sioma.
Potok Sitno – Olimpia Miączyn 2:3 (0:1)
Gole: 0:1 Wróbel 22, 1:1 Bondyra 57, 1:2 Wróbel 67, 1:3 S. Nowak 80, 2:3 Omański 90.
Potok: Roczniak – Omański, Sołodenko, Drozdowski, Kłapouchy – Malec, Wajdyk, Sadowski (67 Bosiak) – Szura (55 Miedźwiedź), Gałka, Bondyra (80 D. Pyś); trener Gałka.
Olimpia: Szopa – Janicki, Zieliński, Oszust, Bożek (90 Bidiuk) – S. Nowak (90 K. Znaniecki), M. Nowak, Muzyczka, Wróbel (75 Ulanowski), Kołdej (77 J. Znaniecki) – Kukiełka (60 Pieczykolan); trener Zając.
Żółte kartki: Sołodenko, Miedźwiedź, rezerwowy K. Pyś (Potok). Sędziował: Pańko (Zamość).
Potok Sitno – Huczwa Tyszowce 2:1 (0:1)
Gole: 0:1 Materna 35, 1:1 Bondyra 55, 2:1 Gałka 70.
Potok: Ochal – Jabłoński (46 Miedźwiedź), Sołodenko, Drozdowski, Kłapouchy (75 Szura) – Omański, Malec,Wajdyk, Bondyra (89 Dąbkowski) – Sadowski (70 D. Pyś), Gałka; trener Gałka.
Huczwa: Mac – Posłuszny, Wojtaszek, Dworak, Lis – M. Okalski, Bubeła, Gacki, Ziółkowski – Torba (79 Zarębski), Materna; trener Sioma.
Żółte kartki: Gałka, Bondyra, Sadowski, Miedźwiedź (Potok), Materna, Bubeła (Huczwa). Sędziował: Kuryj (Zamość).
Napisz komentarz
Komentarze