Gdyby niedzielny mecz w Księżpolu zakończył się remisem, to nowym liderem rozgrywek zostałby Orkan Bełżec, który w sobotę wygrał na wyjeździe z Igrosem Krasnobród 1:0 (0:0) po bramce grającego trenera Michała Kowala w 77 minucie zawodów.
Mikulski zdecydował się na ten manewr wbrew woli trenera Tomasza Goździuka.
– Powstrzymywałem go, bo wynik 2:2 uważałem za korzystny, a z powodu poluzowania w szeregach obronnych mogliśmy stracić trzecią bramkę. Mecz był dla nas bardzo trudny, a sprawiedliwym wynikiem byłby remis. Mikulski mnie nie posłuchał. Kiwnął w moim kierunku głową, że jednak zaryzykuje, by przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. I to się opłaciło. Mikulski stał się naszym mężem opatrznościowym – cieszy się Tomasz Goździuk.
Akcję decydującą o zwycięstwie Sparty 3:2 (2:1) przeprowadził na lewym skrzydle Kacper Zając. Boczny pomocnik zespołu z Łabuń ograł dwóch rywali, a następnie wyłożył piłkę Mikulskiemu, by ten dopełnił formalności.
CZYTAJ TEŻ: PIŁKARSKA KLASA A: Wzmocnienia będą konieczne
– Wynik meczu nie jest adekwatny do tego, co działo się na boisku. Sprawiedliwy byłby remis, który przed meczem wzięlibyśmy w ciemno. Oba zespoły zagrały bardzo dobrze, jak na realia klasy A. Gdybyśmy nie popełnili błędów, to moglibyśmy się pokusić nawet o zwycięstwo – komentuje Piotr Jonak, defensywny pomocnik zespołu z Księżpola.
Mecz udanie rozpoczął się dla gospodarzy. Już w 6 minucie Robert Pałubski wkręcił piłkę do bramki gości bezpośrednio z rzutu rożnego. Miejscowi dążyli do podwyższenia prowadzenia, ale przed przerwą przewagę bramkową uzyskali przyjezdni. Dwukrotnie rzut karny skutecznie wykonał Damian Pilipczuk. W pierwszej sytuacji bramkarz Marcin Strzelczyk sfaulował właśnie Pilipczuka, w drugiej przewinienia dopuścił się Rafał Stachera, a poszkodowany był Tomasz Nowak.
W 74 minucie Pałubski doprowadził do remisu. Także strzelił gola z karnego. Tym razem „jedenastka” była konsekwencją faulu bramkarza Adama Fedyny na Adamie Sarzyńskim.
– Jednak warto było walczyć o wygraną do samego końca. Dobrze, że nie zadowoliliśmy się tym remisem. Ja byłem już pogodzony z tym, że nie wygramy. Muszę jednak uczciwie przyznać, że osiągnęliśmy wynik lepszy niż nasza gra. To był jeden z najsłabszych meczów w naszym wykonaniu w tej rundzie. Nie realizowaliśmy założeń taktycznych. Zbyt często traciliśmy piłkę. Nie mieliśmy kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. Szczęście nam dopisało – twierdzi trener Goździuk.
Relax Księżpol – Sparta Łabunie 2:3 (1:2)
Gole: 1:0 Pałubski 6, 1:1 Pilipczuk 35 (z karnego), 1:2 Pilipczuk 43 (z karnego), 2:2 Pałubski 74 (z karnego), 2:3 Mikulski 90.
Relax: Strzelczyk – Stachera (55 Podpora), Duchak, Szkałuba – J. Bryła (80 Sz. Bryła), Jonak, Łebko, Beda, Pałubski – Bednarz (80 Gurdziel), Sarzyński; trener Łebko.
Sparta: Fedyna – Wolski, Wójcicki, Mikulski, Kruk – Buczak (84 Wilczyński), Nowak, Latawiec, Bosiak (73 Dziuba), Zając – Pilipczuk; trener Goździuk.
Żółte kartki: Strzelczyk, Jonak, Gurdziel (Relax), Latawiec, Bosiak (Sparta). Sędziował: Tucki (Żdanów).
Napisz komentarz
Komentarze