Sesje radnych z gminy Ulhówek wciąż cieszą się popularnością. Ostatnie nagranie z 29 października ma już blisko 1,5 tysiąca odsłon w gminie liczącej 4300 mieszkańców. Kolorytu dodaje im być może obecność radnego Łukasza Kłębka (byłego wójta), ale na tych obradach akurat był on nieobecny.
Na sesji było za to wielu gości zaproszonych przez przewodniczącego RG Sławomira Litkowca (KWW Mariusza Skorniewskiego).
Jak bardziej nie popsuć relacji...
Dyrekcja trzech gminnych szkół przybyła na sesję w celu przedstawienia sprawozdania z poprzedniego roku szkolnego.
Przewodniczący na początku poprosił jednak dwie dyrektorki – szkoły w Ulhówku i Hubinku – o pozostanie do końca, ponieważ chciałby odnieść się do „przykrej sytuacji”, do której miało dojść 25 września. Stwierdził, że to będzie pomocne w „unormowaniu ich relacji”. Panie uszanowały prośbę. Po 3 godzinach obrad nadszedł „ten czas”.
Litkowiec wyjaśnił, że w środy zwyczajowo przyjmuje interesantów. W środę 25 września w sali, w której dyżuruje, akurat odbywała się komisja oświaty. Postanowił się jej przysłuchiwać. Na tym spotkaniu miał zostać nazwany „głuchym”. Na sesji odniósł się do tego.
– Co innego, gdyby pani powiedziała, że Sławomir Litkowiec jest głuchy, to się nie obrażam, nie jestem uraźliwy, ale jeżeli takie słowa padają przeciwko przewodniczącemu, to ja jako przewodniczący reprezentuję całą radę. W moim przekonaniu to jest obraza całej rady gminy Ulhówek – zwrócił się Sławomir Litkowiec do Anny Żurawieckiej, dyrektor szkoły w Hubinku.
Przewodniczący był rozżalony. Wspomniał o artykułach, które w ostatnich tygodniach ukazały się w lokalnych mediach, m.in. w „Kronice Tygodnia”, dotyczących kuriozalnej sytuacji, w której jest szkoła w Hubinku (planowano ją zlikwidować, rodzice zabrali z niej dzieci do innej szkoły, władze nie sprzeciwiały się tej decyzji, a nawet ją ułatwiły, ale mimo tego, że szkoła została bez uczniów i nauczycieli, zgodnie z prawem oświatowym musi funkcjonować do końca sierpnia 2025 – przyp. red.). Miał zastrzeżenia, że nie pojawiło się w nich jego nazwisko. Napomknął, że sam ma „legitymację dziennikarską”. Zwrócił uwagę Annie Żurawieckiej na jej wypowiedź do prasy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szkoła w powiecie tomaszowskim działa, chociaż nie ma żadnego ucznia i nauczycieli
Następnie przewodniczący przytoczył jeden z komentarzy, który internauta zamieścił na fejsbukowym profilu Bad Ulhówek. Mowa w nim była o tym, że Sławomir Litkowiec „kazał pani dyrektor Kazimierze Bartosz zatrudnić nauczyciela”.
– Nigdy takiej rozmowy nie przeprowadzałem z panią dyrektor. Rozmawialiśmy, jak najbardziej, znamy się od dziecka. Oczywiście nie zarzucam tego pani dyrektor, bo to osoba postronna, ale skądś musiała dostać te informacje? – tłumaczył Litkowiec.
Przytoczył też komentarz, w którym ktoś wytyka brak kompetencji pracownikom gminnym. Stwierdził, że te osoby są szkalowane. Potem skrupulatnie wyliczał, kto lajkował karygodne jego zdaniem komentarze na Facebooku. Wśród tych osób wymienił Annę Żurawiecką.
– Zastanawiam się, czy jeżeli ktoś przeczyta ten komentarz, to czy nie jest to powód do plotek? – powiedział.
Nawrócony po wyborach
Litkowiec wyznał też, że sam był hejtowany na Bad Ulhówek. I zauważył, że wcześniej tego nie doświadczał. Na deprecjonujące komentarze przewodniczący odpowiadał tak:
– Kiedyś do kościoła nie chodziłem, to prawda. Chodzę do kościoła ze względu na ludzi. Kto szanuje Boga, ten szanuje i człowieka. Ludzie mnie wybrali, wybrała mnie wspólnota. Kościół czym jest? Wspólnotą katolicką. Jeżeli mnie ta wspólnota wiejska uszanowała, to ja mam obowiązek z tą wspólnotą... jakoś obcować. Spotykać się. Jeszcze powiem państwu tak, że u nas jest tradycja, że ustępujący ze stanowiska opuszczają kościół. Ja akurat nie chodziłem, ale zacząłem chodzić – tłumaczył.
Próbował odpowiedzieć też na zarzut o braku komunikatywności. Zawędrował przy tym do fejsbukowego profilu „Nasza gmina Ulhówek”, który był prowadzony za czasów wójta Łukasza Kłębka. Zapytał Kazimierę Bartosz, która była pewien czas administratorem profilu, o kody dostępu, po czym zwrócił się do wójta Mariusza Skorniewskiego o pilne wystosowanie pisma do Bartosz o podanie haseł, które są własnością gminy. Bartosz wyjaśniła, że hasła przekazała Łukaszowi Kłębkowi, gdy przestała zarządzać kontem. Nie wie nic o ich zmianie.
Lajki i rosyjskie głowice
Wywołane do odpowiedzi dyrektorki odniosły się do wszystkich „problemów” przewodniczącego RG.
– Faktycznie, ja powiedziałam takie sformułowanie do koleżanki – „kolejny głuchy”, nie „radny”, proszę pana, tylko „kolejny głuchy”. Przepraszam pana za to sformułowanie, bo widzę, że pan się bardzo poczuł urażony – skwitowała Anna Żurawiecka.
Wyjaśniła, że doszło do tego w uniesieniu, ponieważ przewodniczący wszedł w trakcie spotkania Komisji Oświaty, na którym ona była już w trakcie swojego przemówienia. Nie chciała ponownie referować treści rozmowy z władzami gminy tym, którzy w niej uczestniczyli czy byli jej świadkami. Jedną z takich osób był Litkowiec.
CZYTAJ TEŻ: Gmina Ulhówek dołączyła do Stowarzyszenia Samorządów Euroregion Roztocze
– Więc wtedy, żeby nie powtarzać całości rozmowy, powiedziałam, „zresztą był pan przewodniczący, to słyszał”. I pan mówi: „Nie słyszałem”. Więc przyznaję się i przepraszam za niefortunną odpowiedź – „kolejny głuchy”. (...) Komisje oświaty odbywały się wielokrotnie przez tyle lat, w tym spotkaniu uczestniczą osoby poważne, kompetentne i odpowiedzialne, a nie osoby, które boją się wyrazić swoje zdanie. Jeżeli ktoś nie potwierdza tego, co słyszał, to ja tak to nazwałam, ale do dziś dnia, proszę pana, nie mogę zrozumieć pana argumentacji, że pan tak powiedział, ponieważ nie wie pan, czy ktoś nie nagrywa – stwierdziła A. Żurawiecka.
Skomentowała też, że lajkowanie na Bad Ulhówek musiało być przypadkowe, bo nie udziela się w mediach społecznościowych.
– (...) jeżeli chodzi o klikanie, być może był taki przypadek, że pani kliknęła to przypadkowo, ale wie pani, na przykład laptop czy komputer ma tam około 100 klawiszy, a Rosjanie mają chyba 5600 głowic i tam do każdej będzie guzik. Gdyby tak ktoś kliknął czy przesunął, to dzisiaj byśmy tutaj nie rozmawiali. Nie do końca w to wierzę – wyparował radny Litkowiec.
– Daruję sobie, nie będę się odnosić, bo po prostu mój poziom nie pozwala kontynuować tej dyskusji – skwitowała dyr. Żurawiecka.
„Nie jestem Kłębkowa”
– Nie sądziłam nigdy, że tematem dyskusji na sesji rady będzie wspomniana strona. (...) Na nikogo nigdy nic nie pisałam. Byłam hejtowana non stop z imienia i nazwiska. Kiedy przyszłam do szkoły, ten hejt chyba osiągnął apogeum – otwarcie przyznała Kazimiera Bartosz, dyr. szkoły w Ulhówku, która jako następna zabrała głos.
– Mnie też obrażano, nie jako Kazimierę Bartosz, ale jako dyrektora szkoły. Jak ja mam dzieciom w szkole tłumaczyć, że to jest złe, że takich rzeczy nie można pisać, kiedy ludzie pozwalają sobie dzisiaj na oczernianie każdego? – zapytała.
Dyr. Bartosz ujawniła, jak wyglądały jej kontakty z władzami gminy w ostatnich miesiącach. Opisała problem współpracy.
– Miałam nie poruszać tego tematu, ale poruszę. To pan publicznie, na Dniu Edukacji Narodowej, powiedział, że nie ma żadnej współpracy pomiędzy dyrektorem a organem prowadzącym. Już pomijam fakt, że to jest Dzień Edukacji Narodowej. Szanowni państwo, już od jakiegoś czasu przychodzę do organu prowadzącego z pytaniem, jeżeli chodzi o zajęcia popołudniowe na hali sportowej. Tych zajęć w sezonie jesienno-zimowym jest dużo i będzie ich coraz więcej. Przez pewien okres próbowaliśmy sobie radzić sami z otwieraniem, zamykaniem, sprzątaniem i tak dalej – mówiła Bartosz.
Przedstawiła tygodniowy harmonogram zajęć na hali sportowej. Powiedziała, że przychodziła z prośbą, by organ prowadzący zatrudnił opiekuna hali. Bezskutecznie. We wrześniu otwieranie i zamykanie hali dyrektor wzięła na siebie. Pracownicy dbający o czystość w szkole sprzątali halę rano, ale potem musieli odliczyć te godziny, wobec czego brakowało ich w szkole.
CZYTAJ: "Poszukiwacze historii" w Tomaszowie Lubelskim. Odcinki można już oglądać
– Powiedzcie, kto ma to otwierać? Ja? Pracownicy, którzy pracują do 16, mają siedzieć do 20, 21? Na wspomnianej komisji oświaty miałam nic nie mówić. Wiem, że początki współpracy bywają trudne, zwłaszcza że jestem postrzegana jako ta „Kłębkowa”. Ja nie jestem „Kłębkowa”, ja byłam wdzięczna, że przyjął mnie wójt do pracy. Wyżaliłam się przed komisją oświaty, przed organem prowadzącym, który ma mi pomagać. Zawsze, jak przychodzę z problemem, jestem odsyłana od jednej do drugiej osoby – tłumaczyła Kazimiera Bartosz.
Opiekun się znalazł
Dodała, że polecono jej rozmawiać w sprawach szkoły ze Sławomirem Jarochą, zastępcą kierownika Urzędu Stanu Cywilnego. Rozmowy były merytoryczne. Ale...
– Od kilku dni słyszałam co innego: kogo mam zatrudnić, jak mam zatrudnić, za ile mam zatrudnić. (...) oczywiście nie wszystko zgodne z prawem. Wczoraj w końcu poszłam do pana wójta, bo pan Sławek był na szkoleniu. Pan wójt twierdzi, że o żadnych takich ustaleniach nie wiedział, a wcześniej słyszałam, że mam rozmawiać z panem Sławkiem Jarochą. To pytam w takim razie, kto jest kompetentny? Z kim ma być ta współpraca? – pytała na sesji Bartosz.
Prawdopodobnie z tej sesji Rady Gminy Ulhówek mieszkańcy dowiedzieli się więcej niż kiedykolwiek. Niezręczna wymiana zdań trwała godzinę. Przewodniczący podkreślił na koniec, że ma nadzieję, że po tym wszystkim i mimo wszystko wszystkim uda się dojść do porozumienia i działać bezkonfliktowo.
Wyjaśniło się też, że wreszcie organ prowadzący szkołę rozwiązał problem otwierania hali. Jak potwierdził nam Sławomir Jarocha, jest już osoba, która się tym zajmie. Została zatrudniona na czas określony na 1/4 etatu.
Napisz komentarz
Komentarze