Nasz kraj jest pełen złóż mineralnych. Mamy pod dostatkiem węgla, miedzi, cynku i ołowiu, siarki, molibdenu, wolframu. Do tego sporo gazu ziemnego, kruszywa, a także wapienie i margle wykorzystywane do produkcji materiałów budowlanych (cementu, gipsu, ceramiki). A i cennych metali rzadkich nie brakuje, chociażby wanadu i tytanu w okolicy Augustowa i Suwałk.
A co skrywa ziemia na terenie województwa lubelskiego? Okazuje się, że największym bogactwem mineralnym naszego województwa jest węgiel kamienny. Jego złoża zostały całkiem dobrze udokumentowane jeszcze w latach 60. i 70. ub. wieku i tworzą olbrzymie Lubelskie Zagłębie Węglowe. Obszar, na którym występuje węgiel kamienny ma powierzchnię ok. 4 tys. km2. Ciągnie się od granicy z Ukrainą w rejonie Hrubieszowa aż po Radzyń Podlaski. Węglonośne złoża tworzą pas o długość 180 km i szerokości od 20-40 km. Po stronie ukraińskiej przechodzą w Lwowsko-Wołyńskie Zagłębie Węglowe, gdzie od dawna działa kilkanaście już kopalń węgla. Niektórzy przekonują, że ówczesne władze ZSRR celowo zahamowały rozwój lubelskiego górnictwa, by wyeliminować "bratnią" konkurencję.
Śląsk nam nie dorównuje
Naukowcy oceniają, że zasoby geologiczne lubelskiego zagłębia sięgają przynajmniej 10-11 mld ton węgla. To około 20-25 procent krajowych zasobów tego surowca.
Pokłady węgla znajdują się na głębokości kilkuset metrów. To znacznie płycej niż na Śląsku, gdzie górnicy fedrują 1000-1200 m od powierzchni ziemi. Lubelskie złoża nie zawierają metanu, nie ma więc zagrożenia wybuchem. Pokłady położone są płasko, nie ma uskoków i zagrożenia tąpnięciami. Wydobycie węgla z lubelskich złóż powinno być więc znacznie tańsze i bezpieczniejsze niż ze śląskich. Tymczasem na terenie województwa lubelskiego działa tylko jedna kopalnia – Lubelski Węgiel "Bogdanka".
Wkrótce może się to zmienić. Do otwarcia nowej kopalni od dawna przymierzała się rodzima Bogdanka (nie dostała od ministra koncesji, sprawa jest w sądzie administracyjnym), ale niedawno przybyli jej potężni konkurenci – 2 spółki powołane przez australijskich potentatów zajmujących się wydobyciem węgla.
Firma Prairie Mining Limited utworzyła w Polsce spółkę-córkę PD Co. Australijczycy najpierw uzyskali koncesję na rozpoznanie złóż węgla na terenie gmin Cyców, Wierzbica i Siedliszcze. Po wykonaniu kilku odwiertów oraz przeprowadzeniu różnych badań i analiz doszli do wniosku, że warto wybudować nową kopalnie i rozpocząć eksploatację lubelskich złóż węgla. Firma PD Co opracowała już Wstępne Studium Wykonalności Inwestycji. Nowa kopalnia miałaby powstać na terenie gminy Siedliszcze. Koszt całej inwestycji szacowany jest na 631 mln USD. Za te pieniądze powstałyby kopalniane szyby i chodniki z całą podziemną infrastrukturą, maszynami i urządzeniami. Do tego planowana jest budowa zakładu przeróbki i wzbogacania węgla (prawdopodobnie w Rejowcu Fabrycznym), nowej linii kolejowej i innych niezbędnych obiektów. Inwestorzy zapewniają, że mają zabezpieczone finansowanie przedsięwzięcia, a nowa kopalnia będzie przynosić zyski. Wiadomo już nawet, że będzie nosić imię Jana Karskiego.
Kto na tym zyska?
Spółka liczy, że w przyszłym roku uzyska koncesję na wydobycie, a w roku 2018 rozpocznie się budowa kopalni. Pierwszy urobek ma z niej wyjechać w 2022 roku, a złoża pozwolą jej funkcjonować nawet ćwierć wieku! Część nadziemna kopalni zajmie ok. 50 ha. Firma rozpoczęła już wykup gruntów, na których ma być ulokowana inwestycja.
Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu Kroniki Tygodnia.
ZOBACZ KONIECZNIE!
Rozmowę z Joanną Polichą, Geologiem Wojewódzkim >>> Mamy złoto, ale czarne <<<
Napisz komentarz
Komentarze