Dyżurny tomaszowskiej policji odebrał anonimowy telefon. Rozmówca poinformował, że w Rachaniach, za zakrętem leży na poboczu samochód. Na miejsce wysłano patrol.
Obok przewróconego na dach BMW policjanci zastali mężczyznę. Wyczuli od niego alkohol i usłyszeli, że jechał autem i na zakręcie go wyrzuciło z drogi. Zapytany o uprawnienia, 33-latek szczerze przyznał, że prawa jazdy nie ma.
Został przebadany na zawartość alkoholu. Miał prawie promil w organizmie. Ponieważ uskarżał się na złe samopoczucie, został odwieziony karetką do szpitala, gdzie został na obserwacji.
– Osoby, które widziały całe zdarzenie poinformowały funkcjonariuszy, że w pojeździe było jeszcze trzech pasażerów, którzy zaraz po zdarzeniu oddalili się w nieznanym kierunku – relacjonuje Agnieszka Leszek, rzeczniczka tomaszowskiej policji.
Dodaje, że jej koledzy ustalili, iż 33-latek jechał cudzym samochodem. Właściciel BMW przyznał, że pożyczył auto koledze, w zamian za wino.
Napisz komentarz
Komentarze