Negocjacje w sprawie umów handlowych pomiędzy Unią Europejską i USA (tzw. TTIP) oraz Unią Europejską i Kanadą (tzw. CETA) trwają od kilku lat, ale niewiele o nich było słychać, szczegóły rozmów były bowiem utajniane. Umowy dotyczą zapewnienia stronom dostępu do swoich rynków, a więc obejmują kwestie związane z cłami na towary, dostępem do rynku usług oraz dostępem do rynku zamówień publicznych. Do tego dochodzą negocjacje w sprawie eliminacji innych niż cła barier w handlu towarami, np. likwidacji różnic w standardach towarów, barier w przepływie towarów wynikających ze stosowania środków sanitarnych i fitosanitarnych, np. związanych z genetyczną modyfikacją organizmów, stosowaniem hormonów, antybiotyków, pestycydów i herbicydów. Negocjowane są także nowe zasady w handlu, w tym rozstrzyganie sporów między stronami umowy oraz rozstrzyganie sporów inwestor – państwo na drodze prywatnego sądownictwa – arbitrażu.
GMO, hormony, antybiotyki
Powszechnie uważa się, że TTIP i CETA otworzą Europę na GMO – modyfikowane genetycznie rośliny (jest ich ok. 90), których opatentowanymi właścicielami są wielkie korporacje (rolnicy nawet nie mają prawa sami ich rozmnażać, muszą co roku kupować materiał siewny od firm). W USA czy Kandzie GMO traktuje się jak zwykłą żywność, nie wymaga szczególnych badań jej bezpieczeństwa. Tymczasem dzisiaj w Europie uprawia się jedynie zmodyfikowaną kukurydzę. Umowy przyniosą więc szkodę zarówno konsumentom, jak i europejskim rolnikom, którzy w ogromnej większości produkują żywność w tradycyjnych rodzinnych gospodarstwach, a nie na wielkoprzemysłowych farmach.
Olbrzymim zagrożeniem dla krajów europejskich są także zapisy o rozstrzyganiu sporów inwestor – państwo przez prywatny arbitraż, a nie zwykłe sądy krajowe. Gdy zagraniczny inwestor zarzuci państwu, że jego regulacje prawne – ustawy, rozporządzenia czy konkretne decyzje administracyjne – zagrażają jego interesom, to taki spór będzie rozstrzygać zespół prywatnych sędziów. Inwestor, z reguły olbrzymia korporacja, zawsze będzie na wygranej pozycji – nic nie może stracić, a wiele wygrać. Będzie mógł pozwać państwo nie tylko o zadośćuczynienie i odszkodowanie za rzeczywiste straty, ale także za utracone spodziewane zyski. Jedna z firm z branży tytoniowej w takim procesie wygrała olbrzymie odszkodowanie za wprowadzenie przepisów nakazujących umieszczenie na paczkach papierosów olbrzymich ostrzeżeń o szkodliwości palenia.
Wdrożą nawet nie zatwierdzoną!
Negocjacje w sprawie TTIP wciąż trwają, w sprawie CETA już się zakończyły. Dokument umowy trafi do akceptacji Rady Unii Europejskiej (ma się to stać na szczycie w dniu 18 października), a potem pod głosowanie Parlamentu Europejskiego. Następnie umowa będzie musiała zostać ratyfikowana przez wszystkie 28 państw UE (w zależności od wewnętrznych regulacji – albo w drodze referendum albo przyjęcia przez parlament danego państwa).
Co gorsze rządy państw członkowskich UE zgodziły się na tzw. tymczasowe wdrożenie umowy handlowej z Kanadą. To oznacza, że CETA wejdzie częściowo w życie jeszcze zanim rozstrzygną o jej przyjęciu parlamenty krajowe lub głosowania referendalne. Już w przyszłym roku może rozpocząć się proces znoszenia ceł na import żywności z Kanady.
W ubiegłym tygodniu nasz Sejm podjął uchwałę w sprawie sposobu ratyfikacji umowy handlowej z Kanadą (CETA). Nie będzie referendum, jak chcieli posłowie Kukiz`15. O tym, czy umowę należy ratyfikować, zdecyduje Sejm większością 2/3 głosów.
Więcej na ten temat przeczytasz w Kronice Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze