Do zatrzymań doszło na początku października. Wtedy agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego z Lublina wpadli na trop działającej już kilka miesięcy grupy, w której działali m.in. pracownik gdańskiej Grupy Lotos Aleksander I. i warszawski prezes spółki z branży energetycznej Andrzej M., którzy mieli oferować "pomoc" w załatwieniu długoterminowych kontraktów na zakup przez Grupę Lotos biokomponentów. Inwestor, który był zainteresowany umowami, miał dokapitalizować spółkę warszawskiego biznesmena, ale też obu swoim wspólnikom przekazywać prowizję od sprzedaży biopaliw.
Na podobnej zasadzie miała wyglądać współpraca z grupą Azoty – na czele jej Rady Nadzorczej stał od 2016 roku Marek G. Układ z nim miał zagwarantować pominięcie obowiązujących w spółce procedur. Były wojewoda zamojski i prezydent Zamościa, jak ustalili agenci CBA, miał nadzorować interes z Grupą Azoty w zamian za około 5 procent kwoty od wielomilionowych kontraktów.
Marek G. oraz biznesmen Andrzej M. usłyszeli zarzuty m.in. powoływania się na wpływy w Grupie Azoty S.A. i żądania korzyści majątkowych sięgających wielu milionów złotych.
Zaraz po zatrzymaniu podejrzanych Prokuratura Okręgowa w Warszawie złożyła wniosek o areszt dla wszystkich. Sąd się na to zgodził, ale na początku tego miesiąca sytuacja się zmieniła.
– Postanowieniem z dnia 6 listopada 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie w wyniku rozpoznania zażalenia obrońcy podejrzanego, uchylił środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania zastosowany wobec Marka G. postanowieniem Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa. Postanowienie jest prawomocne – poinformował nas Łukasz Łapczyński, rzecznik stołecznej Prokuratury Okręgowej.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Już po zamknięciu tego wydania Kroniki Tygodnia otrzymaliśmy z Sądu Okręgowego w Warszawie odpowiedzi na pytania dotyczące decyzji o uchyleniu aresztu Markowi G. Publikujemy je w załączniku poniżej.
Napisz komentarz
Komentarze