– To jest przecież wbrew zdrowemu rozsądkowi! Koparka wybiera piasek z dna rzeki i wyrzuca go na brzeg, niwelując nierówności terenu. Ale w ten sposób niszczy się siedliska różnych stworzeń: w rzece i przy rzece. Tego nie wolno robić, bo miejsce jest naprawdę szczególne. Brak na to słów. To jest po prostu, ordynarnie mówiąc, zarzynanie przyrodniczej różnorodności Wieprza! – alarmuje nasz Czytelnik ze Szczebrzeszyna.
To naprawdę szczególne miejsce. Dlatego kilka lat temu na pomysł utworzenia na szczebrzeszyńskich łąkach, nieużytkach i pastwiskach rezerwatu ptactwa wpadł Grzegorz Król, miejscowy artysta-plastyk i miłośnik przyrody. Wraz z zaprzyjaźnionymi przyrodnikami wyliczył, iż na tym terenie żyje ok. 170 gatunków ptaków. Niektóre są pod ścisłą ochroną. To m.in. orlik krzykliwy, bąki i bataliony.
Grzegorz Król robił co mógł, aby przekonać do swojego pomysłu miejscowych urzędników. Zapewniał, że o dofinansowanie całego przedsięwzięcia będzie można starać się z programów unijnych (mówił o kilkudziesięciu milionach, które dałoby się podobno na ten cel pozyskać). Przygotował też wstępny projekt takiej inwestycji i wybrał się z nim do magistratu. Nie dało to rezultatu.
– Nie tak łatwo się z takimi pomysłami przebić, ale... ta myśl chyba jakoś w końcu zakiełkowała. Bo ludzie w Szczebrzeszynie wiedzą, że nasze malownicze nieużytki są prawdziwym skarbem przyrodniczym – tłumaczy jeden z mieszkańców tego miasta. – Warto byłoby go pokazać turystom. Dlatego ostatni pomysł budowy ścieżki spodobał się wielu osobom. Diabeł jednak tkwi w szczegółach...
Ten nowy trakt ma łączyć się ze ścieżką pieszo-rowerową przy ul. Zwierzynieckiej i prowadzić aż do mostu przy ul. Nadrzecznej. W przyszłości staną przy nim zapewne latarnie, ławki i kosze na śmieci. Będzie można stamtąd podziwiać okoliczne ptactwo i malowniczo w tym miejscu meandrujący Wieprz.
Właśnie rozpoczęły się prace przygotowawcze pod tę inwestycję. Mają one na celu – jak tłumaczą urzędnicy – "wyrównanie terenu" pod planowany trakt (gmina chce pozyskać unijne pieniądze na całą inwestycję). Jednak miłośnicy przyrody i wędkarze z Polskiego Związku Wędkarskiego domagają się natychmiastowego wstrzymania tych robót. Według nich niszczone są siedliska minoga rzecznego (ten gatunek jest pod ścisłą ochroną) i piskorza (objęty częściową ochroną) oraz m.in. larwy ważek, wodne mięczaki itd.
Tak naprawdę nie wolno!
– Nie jesteśmy przeciwko tej inwestycji, uważamy, że jest potrzebna. Zastrzeżenia budzi jednak sposób jej rozpoczęcia. Bo wybieranie piachu z Wieprza jest po prostu nielegalne –zapewniał w piątek (1 grudnia) Jerzy Wiater, prezes zamojskiego oddziału Polskiego Związku Wędkarskiego. I dodał: – Urząd Miasta powiadomił nas o tym, co się będzie działo (chodzi o rozpoczęcie inwestycji – przyp. red.) we wtorek ub. tygodnia. Zaopiniowaliśmy to negatywnie. Z wielu przyczyn. Chodziło m.in. o pstrągi, które mają teraz tarło. Okazało się, że nasza opinia w tej sprawie nie miała dla UM znaczenia. Bo prace i tak rozpoczęto!
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze