- W ubiegłym tygodniu przyszła do mnie pani, proponując obniżenie rachunku za gaz. Kobieta nie przedstawiła się. Na teczce, którą trzymała w dłoniach miała logo PGNiG albo coś bardzo podobnego do znaku tej firmy. Tak zawile mówiła, że nie bardzo mogłam zrozumieć o co jej chodzi. Była bardzo natarczywa i chciała zobaczyć nasze faktury za gaz. Twierdziła, że na pewno dużo płacimy, ale można zmniejszyć te rachunki. Trzeba tylko podpisać nową umowę – opowiada mieszkanka Zamościa.
Jak relacjonuje kobieta, dopiero gdy zaczęła domagać się, by nieznajoma przedstawiła się, ta wyjęła legitymację z nazwą jakiejś firmy, której zupełnie nie znała.
– Powiedziałam, że poczytam w Internecie o tej firmie i jej ofercie. Dopiero wtedy będziemy mogły rozmawiać. Mina pani mocno zrzedła. Kobieta zmieszała się i szybko wyszła z domu. Z tego wnioskuję, że chyba nie była to uczciwa i korzystna dla mnie oferta – podkreśla zamościanka.
Czy to się opłaca?
Nie ją pierwszą i zapewne nie ostatnią próbowali naciągnąć nierzetelni akwizytorzy. Klienci indywidualni dopiero od kilku lat mogą zmieniać sprzedawcę prądu czy gazu, wcześniej taki wybór pojawił się odnośnie operatorów telefonicznych i dostawców Internetu. Problem w tym, że zmiana dostawcy energii bądź gazu może przynieść przeciętnemu gospodarstwu domowemu niewielkie korzyści – od kilkudziesięciu do ok. 200 zł rocznie. Kłopotów za to można mieć co niemiara.
Zmieniając sprzedawcę energii, wpłyniemy tylko na połowę rachunku za prąd. Druga połowa to opłaty za tzw. dystrybucję. Dystrybutora zmienić się nie da, bo to firma, która jest właścicielem infrastruktury, dba o nią i fizycznie dostarcza prąd do domów. Dlatego, gdy zmienimy sprzedawcę, będziemy dostawać dwie faktury, niewiele firm oferuje bowiem kompleksowe umowy. Warto też sprawdzić, na jak długo zawierana jest umowa, jak długo mamy gwarancję ceny, bo ta może się szybko zmienić, a rozwiązanie umowy przed czasem z reguły wiąże się z wysoką kara umowną. Są też inne haczyki – bardzo wysokie wysokie koszty za upomnienia gdy ktoś spóźni się z uregulowaniem należności, większe opłaty handlowe czy dodatkowe usługi, np. ubezpieczenie zdrowotne czy od szkód w domu.
Nie zawsze grają fair
17 października obchodzony jest dzień sprzedaży bezpośredniej. Dla wielu konsumentów jest to bardzo wygodna forma dokonywania zakupów, pod tym jednak warunkiem, że przedsiębiorcy przestrzegają prawa i dobrych obyczajów.
Więcej na ten temat przeczytasz w najnowszym wydaniu Kroniki Tygodnia.
Czy można zrezygnować z umowy? Zobacz rozmowę z z Katarzyną Mazur, Miejskim Rzecznikiem Konsumentów w Zamościu.
Napisz komentarz
Komentarze