Kiedy w 1949 roku Emilia Kusiak, 19-letnia absolwentka gimnazjum krawieckiego w Hrubieszowie przyjechała do wsi Dąbrowa Masłomęcka otrzymała do dyspozycji niewielką izbę chłopską bez wyposażenia. Dzięki zaradności, wytrwałości i wielkiej pomocy mieszkańców wioski urządziła szkołę, w której w pierwszym roku, w czterech łączonych klasach, uczyło się 62 uczniów. Wspólnie z rodzicami stworzyła boisko oraz klomb kwiatowy. Po zakończeniu roku szkolnego otrzymała za to od inspektora szkolnego Eugeniusza Grzejszczaka nagrodę finansową i doskonałe rekomendacje do Liceum Pedagogicznego w Chełmie, gdzie zapisała się aby uzupełnić niezbędne do pracy wykształcenie pedagogiczne.
Nauczyciele do różnych zadań
W latach 50. nauczyciele, szczególnie wiejscy, nieśli nie tylko kaganek oświaty wśród dzieci i młodzieży. Państwo zlecało im szereg innych zadań, choćby walki z analfabetyzmem.
Jesienią 1950 roku sołtys Dąbrowy wytypował kilkunastu tych, którzy pójdą na kurs. I przez całą zimę, wieczorami, przy blasku lamp naftowych pani Emila uczyła sędziwych już mężczyzn i kobiety podstaw alfabetu, czytania, pisania ze specjalnego podręcznika.
– Niektóre kobiety lamentowały, że na co im to potrzebne, za jakie kary muszą siedzieć na kursie. Tłumaczyłam im, że choćby po to, aby nie podpisywały się krzyżykiem. Na egzamin przyjechał inspektor Kazimierz Szkudziński. Wszyscy zdali – wspomina pani Emilia.
W 1950 roku władza zarządziła spis powszechny. Dała na to rachmistrzom, którymi byli głównie nauczyciele, tydzień. Pani Emila uporała się w trzy dni. Otrzymała za to specjalne podziękowania z Warszawy.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze