Bieda w Zamościu nie odpuszcza. Jest jednak nieco mniej dokuczliwa niż w poprzednich latach. Skąd o tym wiemy? Na ostatniej sesji zamojskiej Rady Miejskiej (obrady odbyły się 26 marca) radni przyjęli sprawozdanie z działalności Miejskiego Centrum Pomocy Rodzinie za 2017 rok. Ujęto w nich dane dotyczące życia wielu z nas.
Ze sprawozdania MCPR-u wynika, iż pomocą tej instytucji objęto w ub. roku 2184 zamojskie rodziny (w 2015 roku było ich 2471), czyli ok. 4811 osób (to o ponad 900 osób mniej niż trzy lata temu). To dokładnie 7,66 proc. mieszkańców miasta (w 2013 r. takich osób było 8,4 proc., w 2014 – 8,1 proc., w 2015 – 8,9 proc., a w 2016 – 8,6 proc.).
Co to oznacza?
Zasiłki i dożywianie
Z tych statystyk wynika, iż poziom ubóstwa ostatnio w Zamościu nieco się zmniejszył (powodem jest np. spadek bezrobocia). Jednak ludzi, którzy nadal potrzebują wsparcia nie brakuje. Zmusza ich do tego m.in. właśnie brak pracy (w 2017 r. bezrobocie dotykało 1085 rodzin), długotrwała lub ciężka choroba (taki problem istnieje w 881 rodzinach), alkoholizm (173 rodziny) oraz m.in. – jak to określono: "bezradność w sprawach opiekuńczo-wychowawczych i prowadzenia gospodarstwa domowego, zwłaszcza w rodzinach niepełnych i wielodzietnych" (131 rodzin).
Jak tym ludziom pomagano? Mieszkańcy miasta borykający się z takimi kłopotami otrzymywali w ub. roku m.in. zasiłki stałe. Dostało je 304 osoby: w tym 261 to osoby samotne, 52 żyjące w rodzinach (średnia kwota takiego wsparcia to 517 zł). Przyznawano też zasiłki okresowe (otrzymało je 1037 osób) oraz zasiłki celowe (np. na zakup żywności, lekarstw czy odzieży). Z tej ostatniej formy pomocy skorzystało 876 rodzin (czyli 1861 osób).
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze