Liceum Ogólnokształcące w Tyszowcach zostanie zlikwidowane z końcem sierpnia. Tym razem Kurator Oświaty nie zgłosił sprzeciwu. Przyznał rację staroście, że nie ma sensu utrzymywać szkoły średniej, w której w przyszłym roku do matury może przystąpić tylko 8 uczniów i brakuje perspektyw na utworzenie klasy pierwszej. Radni powiatu tomaszowskiego przegłosowani likwidację placówki. Tym razem nikt w Tyszowcach protestować nie zamierza.
Liczba uczniów w tyszowieckim liceum od kilku lat systematycznie malała. O ile więc w roku szkolnym 2013/2014 r. uczyło się 94 licealistów, to w 2015/2016 już 50, w ubiegłym roku 44, a w obecnym tylko 21 uczniów, z czego w klasie II – 8, w maturalnej 13. Maturzyści właśnie rozstają się ze szkołą. Do czerwca w szkole uczyć się będzie już tylko 8 uczniów, przy założeniu, że wszyscy będą systematycznie chodzić do szkoły.
Dlaczego szkoła upadła? Przyczyn jest kilka: niż demograficzny, utrzymująca się od kilku lat niepewność, co do jej losów, ogólny trend, że młodzi ludzie wolą kontynuować naukę w dużych miastach.
Starosta tomaszowski Jan Kowalczyk, który jest organem prowadzącym placówkę chciał zlikwidować liceum już na początku 2016 roku, uzasadniając to większymi koszami jej utrzymania. Ze strony samorządowców z Tyszowiec padły jednak deklaracje przejęcia liceum i połączenia jej z innymi szkołami prowadzonymi przez gminę. Rada powiatu zamiast wszcząć procedurę likwidacji szkoły, postanowiła przekazać ją na rzecz gminy Tyszowce. Jednocześnie zadeklarowała sprzedaż gminie nieruchomości liceum poniżej ich wartości rynkowej – jak twierdził starosta Kowalczyk – za symboliczną złotówkę.
Do przejęcia liceum przez gminę nie doszło, bo burmistrz Tyszowiec Mariusz Zając nie porozumiał się ze starostą. Także radni gminy nie byli zdecydowani na ten krok. W międzyczasie w kraju wprowadzono reformę systemu oświaty, co dodatkowo skomplikowało sytuację.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze