Akcja odbywała się metodą pędzeń. Nie ma dokładniejszej metody liczenia zwierząt, tym bardziej przy tak pełnej obsadzie obserwatorów i naganiaczy – podkreśla Stanisław Stanibuła, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Tomaszów Lubelski.
W nadleśnictwie dziki pędziło i liczyło 6 grup, każda po 60 osób.
Ogólnopolska inwentaryzacja dzików ma pomóc w walce z epidemią afrykańskiego pomoru świń (ASF). Dziki i ich odchody są jednym z czynników rozprzestrzenia się choroby.
– Ale nie najważniejszym. Są dopiero kolejnym, po nielegalnym handlu mięsem, zanieczyszczeniu wirusem AFS słomy i zielonki, po bezpośrednim kontakcie trzody ze sprzętem gospodarczym zanieczyszczonym wirusem – wyjaśnia Henryk Studnicki, przewodniczący zarządu okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Zamościu.
Ogniska tej choroby wykryto już w Małopolsce, Podlasiu i na północnych krańcach województwa lubelskiego. W naszym regionie na szczęście przypadków ASF nie zanotowano.
W tomaszowskim 349 dzików
Generalnie dzik ma się na Zamojszczyźnie dobrze. Rośnie, rozwija się i mnoży. Ma doskonałe warunki bytowe. O ile niegdyś żył głownie w lasach i młodnikach, to teraz zasiedlił także nieużytki, pastwiska i trzcinowiska, których jest coraz więcej.
– To doskonała ostoja dla dzików, ale z drugiej strony dzika nie znajdziemy w suchym lesie, gdzie są tylko wrzosowiska – podkreślają myśliwi.
O problemach rolników spowodowanych przez dziki przeczytasz w papierowym wydaniu "Kroniki Tygodnia"
Napisz komentarz
Komentarze