W piątek (18 maja) przed godz. 12 dyżurny zamojskiej komendy policji otrzymał zgłoszenie, że na stawach gospodarstwa rybackiego w Topornicy k. Zamościa ktoś może potrzebować pomocy. – Zgłaszający słyszał dobiegające z okolicy zbiornika wodnego wołanie o pomoc – informuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Wołanie o pomoc usłyszał pracujący na budowie w Lipsku mężczyzna i to on zadzwonił po pomoc. Do Topornicy udali się nie tylko policjanci, ale także inne służby, w tym straż pożarna oraz Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe
Bez happy endu
Po dojechaniu na miejsce, na grobli zauważono ciągnik rolniczy z przyczepą do transportu łodzi oraz samochód osobowy. Ustalono, że 63-letni właściciel Gospodarstwa Rybackiego "Topornica" wraz z 34-letnim synem z gm. Zamość wypłynęli łódką na jeden ze stawów, żeby nakarmić ryby.
Napisz komentarz
Komentarze