Chwilę wcześniej dośrodkowanie jednego z graczy przyjezdnych zostało przecięte przez Piotra Barteckiego z Igrosu, a Dominik Niemczyk złapał piłkę do rąk. Mimo protestów miejscowych arbiter uznał, że gościom należy się rzut wolny pośredni. Po krótkim rozegraniu do siatki trafił Artur Kukiełka. Wówczas nerwów na wodzy nie utrzymał Rudenko, który miał zbesztać sędziego, a po chwili go odepchnąć. Ukrainiec obejrzał czerwonką kartkę, a Lenard odgwizdał koniec meczu.
– To jest skandal. Sędzia sam sprowokował zajście, gwiżdżąc pośredniego niezgodnie z przepisami. Wiele lat jestem trenerem i czegoś podobnego jeszcze nie widziałem. Obrońca przerywa akcję, absolutnie bez zamysłu podawania do bramkarza, a sędzia gwiżdże wolnego. Mało tego, proszę sobie wyobrazić, że sędzia nie kazał mojemu bramkarzowi tej piłki łapać. To ja pytam: czy sędzia jest na boisku od tego, żeby mówić, co ma robić bramkarz! W głowie mi się to nie mieści – grzmiał Waldemar Sękowski. – Po takim numerze bardzo trudno opanować emocje i Rudenko nie wytrzymał. Tyle tylko, że takich zajść z udziałem sędziów widzimy w telewizji mnóstwo. Żaden z nich nie zakończył jednak meczu w Lidze Mistrzów z tego powodu, że któryś z graczy na niego naskoczył. Chętnie wybiorę się na Wydział Dyscypliny zamojskiego związku i przedstawię całą sprawę.
Mimo że zawodnicy obu drużyn chcieli kontynuować grę, sędzia pozostał nieubłagany. Warto dodać, że zgodnie z zasadami, jeżeli arbiter uzna, że została naruszona jego nietykalność, ma prawo odgwizdać koniec meczu. Sprawą w najbliższym czasie zajmą się Wydziały Gier i Dyscypliny ZOZPN.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze