Lider mógł zacząć z wysokiego "c", ale po idealnym dograniu Damiana Ziółkowskiego Piotr Maliszewski z pięciu metrów trafił wprost w Jakuba Mężyńskiego, który zastępował nieobecnego Piotra Sasima. W odpowiedzi na strzał niemal z trzydziestu metrów zdecydował się Hubert Sałamacha. Patryk Kierepka zlekceważył płaskie uderzenie i piłka nieoczekiwanie zatrzepotała w siatce. Podrażnieni goście ruszyli z animuszem do przodu, ale Omega ani myślała ustępować pola. W środku pola rządził Sebastian Denkiewicz, a na skrzydle bardzo groźny był Ziółkowski. Po drugiej stronie defensywa Huczwy nie radziła zaś sobie z Bartoszem Niziołem. W 34 min odważnie w pole karne wbiegł Kamil Droździel, a jego prostopadłe dogranie zamienił na bramkę Przemysław Sioma. W 42 min Ziółek po raz kolejny wpadł w pole karne, a jego dogranie zamienił na bramkę Kamil Droździel.
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy doszło do sporej kontrowersji. Nizioł wpadł w pole karne, a pędzący za nim Mateusz Wybranowski zahaczył napastnika Omegi. Gwizdek arbitra jednak milczał.
– Po raz pierwszy widziałem swojego prezesa, który nie wytrzymał nerwowo. Nie mówię absolutnie, że przez tę decyzję przegraliśmy mecz, ale ewentualna bramka na 2:2 mogła jeszcze coś zmienić. Powiem, że po meczu sędzia przyznał się do błędu i uczciwie nas przeprosił – powiedział nam trener Omegi Paweł Lewandowski.
Po tej sytuacji w zespole gospodarzy się zagotowało, a nerwy (jak zawsze) okazały się kiepskim doradcom. Przyjezdni dwie kolejne akcje zamienili na bramki, a gol Nizioła po dośrodkowaniu z kornera Macieja Bojara niewiele zmienił. W końcówce miejscowi ruszyli do przodu, a doświadczona Huczwa wykorzystała to z zimną krwią, skutecznie kontrując rywali.
Tuż po ostatnim gwizdku w powietrze wystrzeliły zaś szampany, a ekipa z Tyszowiec świętowała awans do czwartej ligi.
– Murawa w Starym Zamościu była porządnie nasączona wodą, co na początku sprawiało nam trudność. Swoje zrobiła też stawka meczu i trochę nam zajęło, zanim złapaliśmy właściwy rytm. W końcu jednak zaczęliśmy grać swoje i zasłużenie wygraliśmy – ocenił spotkanie Kamil Droździel z Huczwy.
– Gratuluję Huczwie awansu. Szkoda tylko, że w kilku kluczowych momentach arbiter główny podjął błędne decyzje, a asystenci stracili wzrok i odjęło im mowę. Chciałbym po prostu, żeby w zamojskiej klasie okręgowej drużyny grały dobrze w piłkę, a sędziowie sędziowali na wysokim poziomie – spuentował pojedynek ze świeżo upieczonym czwartoligowcem Paweł Lewandowski.
Napisz komentarz
Komentarze