Zgodnie ze stosownymi przepisami każdy z arbitrów musi zdać egzamin z części teoretycznej, a następnie z części sprawnościowej. Pierwsza z wymienionych miała miejsce w jednym z zamojskich liceów, a sędziowie zmagali się z testem zawierającym 30 pytań.
– Do egzaminu przystąpiło pięćdziesięciu dwóch spośród siedemdziesięciu trzech sędziów naszego okręgu. Szczegółowych wyników nie mogę jeszcze zdradzić, ale uchylę rąbka tajemnicy, że tę część zdali wszyscy – powiedział nam Arkadiusz Łaszkiewicz z Zarządu OKS w Zamościu. – Sędziowie z klasy okręgowej musieli uzyskać próg poprawnych odpowiedzi na poziomie co najmniej 80%, czyli dwudziestu czterech z trzydziestu. Dla pozostałych próg zdawalności wynosił 70%.
Choć Arkadiusz Łaszkiewicz za nic w świecie nie chciał zdradzić nazwisk prymusów z gwizdkami, to jednak udało się nam ustalić, że najlepiej (29,5 pkt./30) przepisy gry w piłkę nożną znali Łukasz Malczewski i Andrzej Swacha.
Po części teoretycznej przyszedł czas na sprawdzian motoryki i szybkości. Najpierw na stadionie OSiR królował sprint. Dystans 40 metrów sędziowie musieli sześciokrotnie pokonać poniżej 6,41 sek. W przypadku przekroczenia limitu czasowego istniała możliwość jednej poprawki i rzeczywiście takowe miały miejsce. Następnie po dziesięciominutowej przerwie miała miejsce kolejna część, czyli bieg interwałowy. Każde z 400-metrowych okrążeń zostało podzielone na cztery odcinki po 75 metrów i cztery po 25 metrów. Na pokonanie dłuższych odcinków arbitrzy mieli 15 sekund, a na krótsze 20 sekund. Wszyscy ubiegający się o awans musieli pokonać dwanaście takich okrążeń (4 800 m), a pozostali dziesięć (4 000 m).
– W tej części trzech sędziów zgłosiło kontuzje, czyli przystąpią do egzaminów w kolejnym terminie. Pozostali poradzili sobie wzorowo. Jestem pewien, że gdyby podobny egzamin przeprowadzić wśród piłkarzy, to z pewnością byłoby ciekawie – mówił ze śmiechem Łaszkiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze