Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 00:44
Reklama
Reklama

W Bawarii bez awarii

Przerwa w rozgrywkach najciekawszej ligi świata to świetna okazja, żeby sprawdzić, jakie lądowanie za granicą miał Mateusz Staroń.
W Bawarii bez awarii

Autor: Fot. Archiwum Mateusza Staronia

 Przed dwoma laty strzelił dla Victorii Łukowa/Chmielek 33 bramki, zostając królem strzelców zamojskiej klasy okręgowej. O tym, jak ważnym był graczem dla swojego zespołu, niech świadczy fakt, że wszyscy pozostali zawodnicy trafiali do siatki raptem 36-krotnie. Rok później zakończył sezon z piętnastoma trafieniami w dziewięciu meczach, ale już wtedy wiadomo było, że zawiesza przygodę z Victorią i wyjeżdża za granicę. Są świadkowie, którzy twierdzą, że gdy usłyszał to Marek Hyz, to pod sympatycznym szkoleniowcem ugięły się nogi. Nie było jednak "zmiłuj" i decyzję gracza choć nie bez żalu, to przyjęto ze zrozumieniem.

 

BAWARSKI KLIMAT

  – Wyjechałem do Niemiec w okolice Bawarii, gdzie pracuję i gram w piłkę. Tak się złożyło, że mój pracodawca był w przeszłości bramkarzem trzecioligowym, więc kocha piłkę i bardzo mi pomógł. W ciągu dnia zajmujemy się robotami wykończeniowymi w domach, a po pracy mam czas na treningi. Najpierw załatwił mi tygodniowe testy w trzecioligowym FV Illertissen, ale nie będę ukrywał – progi były trochę za wysokie – szczerze mówi Mateusz Staroń. – Za to miałem ogromną frajdę potrenować i poprzebywać z piłkarzami, którzy naprawdę wiele potrafią.

 Były snajper Victorii trafił następnie do SC Ichenhausen, występującego na piątym poziomie niemieckich rozgrywek. Jego zespół po 21 kolejkach zajmuje piąte  miejsce (18 drużyn) z dorobkiem 38 pkt. i stratą 11 pkt. do lidera.

 – Początki były trudne, bo jestem jedynym Polakiem w zespole. Musiałem szybko poduczyć się języka i przekonać do siebie trenera oraz kolegów z drużyny. Myślę, że mi się udało. Do tej pory rozegrałem 14 spotkań w lidze i 2 w pucharze. Strzeliłem 5 bramek i mam też jedną asystę. Kilka meczów ominęło mnie ze względu na sprawy papierkowe i urlop w Polsce. Poziom rozgrywek można porównać do polskiej czwartej ligi, a drużyny z czuba spokojnie poradziłyby sobie w naszej trzeciej lidze – zauważa Staroń.

 Napastnik niemieckiego piątoligowca zwraca też uwagę na kwestie organizacyjne.

 – W tym względzie różnica jest ogromna. Wszystko mamy dopięte na ostatni guzik i nie trzeba się niczym przejmować. Każdy zawodnik ma kilka kompletów strojów i butów, klub dysponuje oświetlonym boiskiem oraz drugim treningowym. Oba mogę śmiało porównać z murawą w Różańcu – aż chce się trenować. Zresztą nic innego nam nie pozostaje – wyjaśnia były król strzelców zamojskiej okręgówki.

 Treningi odbywają się trzy razy w tygodniu i rozpoczynają się o godz. 18-19, tak, aby zawodnicy po szkole czy pracy mogli wziąć w nich udział.

 – Różnica w zajęciach jest spora. Duży nacisk kładzie się na taktykę i rozgrywanie akcji. Od graczy wymaga się odbioru piłki już na połowie przeciwnika. Trenerzy zwracają też uwagę na stałe fragmenty gry i technikę użytkową. Większość chłopaków jest w wieku 22-26 lat, a na treningach nie ma żartów. Każdy chce grać i trzeba to ciągle udowadniać. Bywa nawet tak, że zawodnik, który w ostatnim meczu był najlepszy, w kolejnym siada na ławce, bo na treningach wyglądał słabiej. Wcześniej raczej się z tym nie spotykałem – podkreśla 26-latek.

  Ostatni trening przed meczem poświęcany jest zawsze taktyce. Zespół ogląda swój ostatni pojedynek, po czym trenerzy analizują błędy. Następnie zawodnicy ze sztabem udają się na wspólną kolację i... piwko.

 – W końcu jesteśmy w Bawarii, więc tradycji musi stać się zadość – śmieje się Mateusz Staroń, któremu do tego zwyczaju udało dostosować się szybciej niż do pokonania bariery językowej.

 

Cały artykuł przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

 

 

ReklamaBaner reklamowy Goldsun - Fundacja Czysta Dotacja
ReklamaBaner reklamowy B Firmy Sunflowers
Reklamadotacje rpo
KOMENTARZE
Autor komentarza: Pycha Moj GrzechTreść komentarza: Program Rodzina na swoim ma się b.dobrze.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 14:15Źródło komentarza: W Hrubieszowie będzie punkt paszportowyAutor komentarza: ochrona przyrodyTreść komentarza: Jakie były ku temu przesłanki?Data dodania komentarza: 22.11.2024, 12:56Źródło komentarza: Wójt gminy Hrubieszów w gronie ekspertówAutor komentarza: jaTreść komentarza: Coś mieszkańcu o ukrainie piszesz oszczędnie Nie wszystko!Data dodania komentarza: 22.11.2024, 12:55Źródło komentarza: Lubelskie: Atak Rosji na zachodnią Ukrainę. Poderwano nasze myśliwceAutor komentarza: BrawoTreść komentarza: Zając ekspertem PO KOLEGIUM TUMANUM to jakieś jaja,Data dodania komentarza: 22.11.2024, 12:52Źródło komentarza: Wójt gminy Hrubieszów w gronie ekspertówAutor komentarza: BrawoTreść komentarza: Pytanie gdzie w tym czasie była wybrana rada społeczna szpitala nadzorująca dyrekcję z ramienia starostwa. tym pseudo neo radnym tylko jaja wsadzić w imadło i dobrze skręcić. a nie nagrody dawać,Data dodania komentarza: 22.11.2024, 12:50Źródło komentarza: Szpital w Hrubieszowie w ciągu 2 lat nie wykonał kontraktów z NFZ. Do spłaty ma 18 mln złAutor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: "Droga przez mękę" aby dojść do orzecznictwa trzeba pokonać odcinek z parkingu przy parku lub walczyć o miejsce parkingowe przy bloku nr 8. Jeżeli będziemy mieli szczęście i znajdziemy miejsce to zaczyna się walka dziurawym chodnikiem i wysokimi krawężnikami. Takie mamy realia udogodnień dla niepełnosprawnych. Mieszkzńcy bloku wracający z pracy siedzą w samochodach i wypatrują wolnego miejsca postojowego bo przecież większość miejsc jest zajęta przez pracowników Krok za krokiem, pacjentów przychodni Żak, stomatologa, okulisty lub petentów ZGL. Takie instytucje jak przychodnie nie powinny znajdować się w blokach gdzie nie ma przystosowanych warunków oraz miejsc parkingowych.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 11:26Źródło komentarza: Zamość: Przyjeżdża niepełnosprawny do urzędu i... nie ma gdzie zaparkować
Reklama