Zdaniem tego mężczyzny najgorzej to wygląda na odcinku Łabuńki pomiędzy ulicami Sadową i Okrzei. – Ostatnie upały sprzyjały rozwojowi glonów i roślin, którymi rzeka zarosła. Ale instytucja zarządzająca zamojską Łabuńką powinna o tym wiedzieć. Nic jednak z tym nie robią – dziwi się mieszkaniec os. Orzeszkowej i Reymonta w Zamościu. I dodaje: – Nie tylko rzeka na naszym osiedlu wygląda w taki sposób. Za mostem przy ul. Okrzei oraz w innych częściach miasta także potrzebne jest oczyszczenie koryta.
Brudna, zarośnięta rzeka to marna wizytówka miasta. Nic dziwnego, że mieszkańcy Zamościa są tym zaniepokojeni. Z wielu powodów. Przy Łabuńce funkcjonują bulwary, które są popularnym spacerniakiem. Obok są także boiska i tereny rekreacyjne.
Będą oszczędności, będą roboty
– Nie chodzi tylko o wygląd. Na tym zielsku w Łabuńce zatrzymują się nieczystości, nawet padlina, wszystko. A przecież rzeka powinna być czysta, reprezentacyjna! Jej konserwacja powinna się odbywać kilka razy do roku. A już na pewno zawsze, gdy jest taka potrzeba – denerwuje się nasz czytelnik.
Jerzy Nizioł, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. W. Łukasińskiego w Zamościu, także jest zaniepokojony obecnym stanem, bo rzeka przepływa przez osiedla wchodzące w skład SM.
– Mamy sygnały w tej sprawie głównie od mieszkańców bloków znajdujących się w sąsiedztwie Łabuńki. Jednak możemy zrobić tylko tyle, że odsyłamy te osoby do zarządcy, czyli "Wód Polskich". Dzisiaj będziemy w tej sprawie rozmawiać z zarządem osiedla Orzeszkowej i Reymonta – tłumaczy prezes Jerzy Nizioł (4 lipca).
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze