W Zamościu spotkanie odbyło się 18 lipca. Sala Civitas Christiana pękała w szwach. – Bez Kresów nie byłoby Polski, nie można więc o Kresach zapomnieć – powiedział na wstępie Stanisław Srokowski, a następnie przypomniał znaczenie tych ziem dla wielkości Rzeczypospolitej.
Mówił o urodzonych na Kresach wybitnych postaciach polskiej literatury, kultury i nauki, a także o ich wkładzie w rozwój nowoczesnej technologii światowej. Wyjaśnił, że przed II wojną światową II RP liczyła 35 mln ludzi, z czego 23 mln stanowili rdzenni Polacy. – Pozostali byli przedstawicielami aż 30 narodów, z czego najliczniejsi byli Ukraińcy i Rusini oraz Żydzi – mówił pisarz. – Byliśmy wtedy państwem za bardzo gościnnym i za bardzo tolerancyjnym. I to się później na nas zemściło.
Przypomniał, że do pierwszej masowej zbrodni Ukraińców na Polakach doszło już w nocy z 17 na 18 września 1939 r. w Sławentynie w woj. tarnopolskim. – Ukraińcy z widłami i łopatami przyszli mordować sąsiadów-Polaków – mówił Stanisław Srokowski.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze