Od pierwszego gwizdka miejscowym dawał się solidnie we znaki Damian Ziółkowski. Na dobrą sprawę skrzydłowy Huczwy mógł zakończyć spotkanie z pięcioma bramkami na koncie, jednak w sytuacjach sam na sam okrutnie pudłował. Co istotne, "Ziółek" sam jednak do tych sytuacji dochodził, ogrywając po dwóch-trzech piłkarzy Olimpii. Gdy dominujący goście wyszli na drugą połowę, spotkał ich zimny prysznic, bo Mariusz Musiał zdobył kontaktową bramkę. Gospodarze poczuli krew i kilkukrotnie pod bramką Igora Rypnowskiego się zakotłowało. Sytuację wyjaśnił Patryk Szumlański,pieczętując zwycięstwo przyjezdnych.
– Na początku meczu nie mogliśmy sobie dać rady z Ziółkowskim. Po zdobyciu kontaktowej bramki kolejne szanse zmarnowali Gdula, Markiewicz i Kulas. Szkoda, bo mogło jeszcze być różnie – wzdychał po ostatnim gwizdku trener Sparty Jarosław Kaczoruk.
Cały artykuł w papierowym wydaniu "Kroniki Tygodnia".
Zdjęcia z meczu w galerii na stronie KT.
Napisz komentarz
Komentarze