Zachłyśnięto się przed paroma laty ekipą Bogdana Wenty, zapominając niestety, że nic nie trwa wiecznie. Efekty braku troski o narybek mamy nieprzyjemność widzieć dzisiaj. Chciałoby się myśleć, że może selekcjoner popełnił jakieś błędy przy powołaniach, a potencjał rzeczywiście mamy. Nic z tego. W Szwecji grają nasi najlepsi szczypiorniści, co tylko boleśnie obrazuje, jak dalece przez kilka ostatnich lat uciekł nam świat. Nie ma się co łudzić. Po latach tłustych nastały chude, a końca ich nie widać.
Takiego problemu na szczęście nie mamy w skokach narciarskich, a pałeczkę po Kamilu Stochu płynnie przejął Dawid Kubacki. Warto zwrócić jednak uwagę, że zanim zakończy się tegoroczny sezon, zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni będzie miał już na karku trzydziestkę. Przed nim na pewno jeszcze kilka lat dalekiego spotkania, ale za młodszymi już trzeba się rozglądać.
W tym miejscu i momencie pora przypomnieć sobie Monikę Skinder z Tomaszowa Lubelskiego. 18-latka mozolnie trenuje pod okiem Aleksandra Wierietielnego i Justyny Kowalczyk, już teraz zaliczając się do najlepszych polskich narciarek. Tak, wicemistrzyni świata juniorów musi jeszcze wielokrotnie zobaczyć plecy rywalek, zanim nadejdzie jej czas. Jestem jednak pewien, że kwestią najbliższych dwóch-trzech lat będą regularne punkty Skinder w Pucharze Świata. A przecież apetyt rośnie w miarę... biegania.
Napisz komentarz
Komentarze