Torę ufundował Jack Dym. Jego ojciec przed wybuchem II wojny światowej mieszkał w Szczebrzeszynie. Cała rodzina nadal czuje się z tym malowniczym miastem związana. Dlatego fundator właśnie tutaj postanowił symbolicznie dopisać do Tory trzy ostatnie litery. W ten sposób chciał uczcić pamięć swoich przodków oraz wszystkich Żydów, którzy zostali zamordowani podczas ostatniej wojny.
Podczas ceremonii (odbyła się 25 kwietnia) odwiedzono stary, szczebrzeszyński kirkut. To miejsce zostało przez uczestników posprzątane. Potem modlono się także za zmarłych, którzy tam spoczywają.
Na rynku w Szczebrzeszynie miała miejsce główna część ceremonii. W akcie dopisania trzech liter do Tory uczestniczyły m.in. osoby, które przeżyły holocaust. Dla wielu uczestników miało to wzruszający, symboliczny wymiar. Odbył się także obrzęd Bar micwa jednego z przybyłych (podczas takiej ceremonii chłopiec żydowski lub mężczyzna staje się wobec prawa pełnoletni). Następnie uczestnicy wybrali się do budynku dawnej synagogi w Szczebrzeszynie.
Tam z wielkim szacunkiem złożono przywiezioną Torę w specjalnej szafie.
Więcej na ten temat w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze