Policja dostała informację w tej sprawie w sobotę. Funkcjonariuszy zaalarmował właściciel kota. Powiedział, że zwierzaka postrzelił jego sąsiad. Weterynarz wydobył z boku zwierzęcia śrut, ale kota uratować się nie udało.
Policjanci, którzy dotarli do winowajcy usłyszeli od 44-latka, że rzeczywiście on postrzelił czworonoga. Wyjaśnił, że kot go denerwował, bo regularnie przychodził na jego podwórko.
Teraz mężczyźnie grozić może nawet do 2 lat pozbawienia wolności.
Napisz komentarz
Komentarze