- Kierowca osobówki uderzył w jadącego z naprzeciwka ciężarowego mercedesa z naczepą, który omijał stojące w kolejce do odprawy granicznej pojazdy. BMW po odbiciu się od mercedesa następnie czołowo zderzyło się z jadącym w kierunku Dorohuska innym samochodem ciężarowym - informuje komisarz Anna Kamola z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Młody mężczyzna, w wyniku odniesionych obrażeń, poniósł śmierć na miejscu. Kierującym pojazdami ciężarowymi nic się nie stało. Obydwaj mężczyźni byli trzewi.
- Na miejscu zdarzenia policjanci z chełmskiej drogówki prowadzili oględziny pod nadzorem prokuratora. Ciało ofiary wypadku przekazano do badań sekcyjnych. Ustalana jest tożsamość kierującego. Przyczyny i okoliczności wypadku wyjaśni prowadzone śledztwo - dodaje policjantka.
Wypadek poruszył naszych Czytelników. Otrzymaliśmy wiele informacji o problemach na drodze krajowej od Chełma w kierunku przejścia granicznego w Dorohusku.
- Żadna służba odpowiedzialna za porządek i bezpieczeństwo, w tym policja i Inspekcja Transportu Drogowego w Lublinie nic z tym nie robi. Jest totalna samowolka, a ukraińscy kierowcy robią, co tylko im się podoba, jakby cała droga była ich, nie zwracając uwagi na kierowców samochodów osobowych i ludzi mieszkających w pobliskich wsiach i dojeżdżających do pracy - zżyma się pan Łukasz.
- Ciężarówki stoją na podwójnym pasie i nie ma jak przejechać, to jak ma nie być wypadków? Może ktoś się za to w końcu weźmie! - skomentowała wypadek pani Aleksandra na Facebooku Super Tygodnia.
- Wczoraj jechałem do Dorohuska, momentami potrójna kolejka ciężarówek. Nie ma opcji, żeby minęły się dwa pojazdy, masakra - relacjonuje pan Mirosław.
- Jechałam koło 17 w stronę Chełma i mówiłam policjantom przy cementowni, że jest potrójna kolejka na zakrętach. Wracając od strony Chełma, najechałam właśnie na ten wypadek. Ukraińscy kierowcy w ogóle nie patrzą, czy ktoś jedzie (...). Tam powinny być służby 24 godziny na dobę. Wlepiać mandaty tym, którzy nie potrafią stać normalnie w kolejce. Nie wypuszczać z Polski, dopóki nie opłacą mandatu. Może to trochę pomoże uporządkować ten syf. Przy granicy też żyją ludzie i chcieliby w miarę normalnie funkcjonować, a nie zastanawiać się, czy dzisiaj uda im się dojechać do pracy, czy muszą wyjeżdżać 2 godziny wcześniej, żeby pokonać 25 km - napisała pani Marta.
Napisz komentarz
Komentarze