Do zdarzenia doszło rano, przed godz. 9. Kierowca autobusu zareagował błyskawicznie, jak tylko zauważył dym wydobywający się spod maski silnika.
– Natychmiast zatrzymał pojazd i wyprowadził z niego dwadzieścia siedmioro dzieci i ich troje opiekunów. Nikomu, na szczęście, nic się nie stało – relacjonuje Dorota Krukowska-Bubiło z zamojskiej policji.
Na miejsce, poza policjantami, dotarli też strażacy, którzy ugasili pożar w pojeździe. Wstępne ustalenia wskazują, że w autokarze mogło dojść do zwarcia przewodów elektrycznych. Wiadomo, że przed wyjazdem na wycieczkę, autobus nie przeszedł dodatkowej kontroli.
Policjanci sprawdzili, że kierowca był trzeźwy.
Całe i zdrowe dzieci przesiadły się do innego autokaru i kontynuują wycieczkę.
Napisz komentarz
Komentarze